Zgodnie z prawem zarządca autostrady nie może pobierać opłat od kierowców za jej użytkowanie, gdyż trasa musi być wyposażona w miejsca obsługi podróżnych (MOP). Tymczasem w przetargu ogłoszonym przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad na 15 takich miejsc nie zgłosiła się ani jedna firma paliwowa. Dotyczył nowo wybudowanych fragmentów autostrad A1, A2, i A4 (łącznie około 430 km). 

Brak zainteresowania to efekt wyśrubowanych wymagań, jakie przed firmami postawiła drogowa dyrekcja. Chodzi m.in. o konieczność budowania moteli, mimo że prognozy koncernów wskazują, że będą stały puste. Do tego wątpliwości budzi wysoki poziom opłaty zmiennej od wielkości sprzedaży na stacji oraz zbyt krótki czas na inwestycje.

"Powtórzone będą przetargi na cztery MOP-y na autostradzie A1, dwa na obwodnicy Mińska Mazowieckiego na A2, osiem na A4 między Krakowem i granicą z Ukrainą oraz jeden na A18 w rejonie Cieszyna"  - podaje "Dziennik Gazeta Prawna". Jednak koncerny zapowiadają, że mogą bojkotować również kolejne przetargi, a w rezultacie czas bezpłatnych przejazdów może się jeszcze wydłużyć. GDDKiA uważa jednak, że nie ma potrzeby zmiany warunków przetargów i zwraca uwagę, że stacje paliw na autostradach są bardzo opłacalne - obroty są tu 4-krotnie wyższe niż na innych stacjach, a ceny paliw wyższe.