• Wskaźnik bezpieczeństwa na polskich budowach uległ znaczącej poprawie w okresie 2009–2018 i wynosi obecnie 5,18
  • Najwięcej wypadków ciężkich i śmiertelnych jest w małych firmach budowlanych
  • Najczęściej wypadkom na budowach ulegają robotnicy pomocniczy, w tym obcokrajowcy
  • Wśród najczęstszych przyczyn wypadków na placach budowy dominują upadki z wysokości

Jak wynika z danych Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostat), polskie budownictwo zanotowało największą poprawę pod względem bezpieczeństwa na budowach. W analizowanym okresie (2009–2018) znacząco spadła liczba śmiertelnych wypadków podczas wykonywania prac. W 2009 r. na 100 tys. zatrudnionych wskaźnik ten wynosił 21,49, dziesięć lat później – 5,18. W sumie liczba poszkodowanych w wypadkach ogółem spadła w tym czasie o 45% – z 8684 do 4743. Największy, 75% spadek dotyczy wypadków ciężkich – ze 165 do 41, a także śmiertelnych – ze 118 do 44 (63%).

To najlepszy wynik wśród krajów unijnych, choć swoje statystyki poprawili także Austriacy, Rumuni, Estończycy, Litwini, Norwegowie, Holendrzy i Finowie. W niektórych krajach liczby są jednak gorsze niż dekadę wcześniej – taką zmianę zaobserwowano m.in. w Belgii, Francji i Szwecji. Najgorsza sytuacja panuje jednak w Czechach, które zanotowały aż dwukrotny wzrost liczby śmiertelnych wypadków na 100 tys. pracowników.

Bezpieczeństwo na polskich budowach najbardziej poprawiło się w największych firmach. Jest to wynik m.in. działań Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie*, które zrzesza największych generalnych wykonawców w Polsce. Związek pracodawców wypracował wzór wymagań BHP w umowach na wykonawstwo, transport i świadczenie usług żurawiem wieżowym, które obowiązują członków. Jak mówi Wiktor Piwkowski, przewodniczący Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa w latach 2005–2012, system polega na zbudowaniu lewara z generalnych wykonawców, który zwielokrotnia ciśnienie bezpieczeństwa w ogromnym obszarze małych wykonawców.

Najwięcej wypadków śmiertelnych jest w małych firmach budowlanych

To właśnie w niewielkich przedsiębiorstwach zdarza się najwięcej wypadków o tragicznych skutkach. W firmach zatrudniających nie więcej niż dziewięcioro pracowników w 2018 r. odnotowano 666 wypadków, z czego 26 były ciężkie, a 14 śmiertelne. Jeszcze więcej tego typu zdarzeń Główny Urząd Statystyczny (GUS) wynotował w przedsiębiorstwach, w których pracuje od 10 do 49 osób: 21 wypadków śmiertelnych, 32 ciężkie, a ogółem – 1483 zdarzeń. Proporcje są inne dla większych firm. W przypadku tych zatrudniających od 50 do 249 pracowników to osiem wypadków śmiertelnych i 17 ciężkich (na 1669 wszystkich). Dla porównania w dużych firmach (ponad 250 pracowników) na 1296 wypadków tych o śmiertelnych skutkach było pięć, ciężkich zaś 10.

Co ciekawe, wyniki analiz Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) nieco się różnią od tych przedstawionych przez GUS. Według autorów raportu „Budownictwo polskie w latach 2009 – 2019. Stan bezpieczeństwa oraz działalność Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie”, kontrole PIP stwierdzają mniej nieprawidłowości na budowach realizowanych przez duże, wyspecjalizowane podmioty. Procedury BHP mają tam działać efektywniej, a przepisy być egzekwowane również przez podwykonawców.

Różnice we wnioskach, które płyną z analiz GUS i PIP, do pewnego stopnia wynikają z faktu, że większość kontroli PIP ma miejsce w mikro- i małych przedsiębiorstwach. Nie można jednak wykluczyć, że w wyniku słabości procedur najmniejsze firmy nie odnotowują wszystkich lżejszych wypadków tak skrupulatnie, jak duże firmy, w których procedury BHP działają sprawniej – wskazano.

Wypadki na budowie a staż pracy

Ciekawe wnioski wyłaniają się z analizy stażu pracy w odniesieniu do odsetka wypadków w firmach budowlanych. Około 60% wszystkich ofiar wypadków stanowią pracownicy z maksymalnie rocznym stażem oraz osoby podejmujące swoje obowiązki od dwóch do trzech lat. Mimo iż w ciągu dekady w obu grupach nastąpił spadek liczby poszkodowanych, wciąż są oni bardziej narażeni na niebezpieczne zdarzenia.

Tym, co niepokoi najbardziej, jest duży wzrost liczby wypadków w grupie pracowników ze stażem od sześciu do 10 lat. Zdaniem Michała Wasilewskiego, koordynatora Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie, jest to wynik wzrostu liczby zatrudnionych na budowach obcokrajowców zza wschodniej granicy.

Na polskich budowach w latach 2012–2017 musieliśmy zarządzać ogromną zmianą w obszarze kultury pracy. Dziś mamy budowy, na których obcokrajowcy stanowią 70% wszystkich zatrudnionych. Podejście obcokrajowców do spraw bezpieczeństwa to postawa bierna, mimo że pracują z dużym zaangażowaniem. Taka sytuacja powoduje brak możliwości eliminowania przyczyn pierwotnych wypadków i widoczny wzrost błędów organizacyjnych – wyjaśnił.

Obcokrajowcy na placach budowy

Wysoka frekwencja obcokrajowców na budowach wpływa także na odsetek poszkodowanych według wykonywanego zawodu. Najczęściej wypadkom ulegają bowiem robotnicy pomocniczy, do której należą osoby najsłabiej wykwalifikowane, w tym duża grupa pracowników zza granicy.

Jak zwracają uwagę autorzy raportu, jest to jedyna grupa pracowników, w której statystyki poszybowały w górę – według analiz PIP wypadków odnotowano tu więcej w 2019 r. (177) niż 10 lat wcześniej (111). Z drugiej strony „bezpieczniejsza” stała się praca murarza – tu spadek liczby wypadków wynosi 50%.

Przyczyny wypadków na polskich budowach

Jakie są najczęstsze przyczyny wypadków na polskich placach budowy? Dominują upadki z wysokości (222 w 2019 r. – niewiele mniej niż w roku 2009 – 236), ale liczby utrzymują się od lat na podobnym poziomie także w przypadku innych powodów: uderzenia przez spadający przedmiot czy wciągnięcia poszkodowanego w dół. Lepiej jest tylko w przypadku utraty kontroli nad środkami transportu lub obsługiwanym sprzętem ruchomym – tu liczby spadły w analizowanym okresie o połowę (z 86 do 42). Jednocześnie do zdarzeń dochodzi najczęściej, gdy pracownik się porusza (chodzi, biega, wchodzi, schodzi) lub posługuje się narzędziami niezmechanizowanymi, choć tu zaobserwowano wyraźną poprawę (ze 100 do 60 wypadków między 2009 a 2019 r.).

Chociaż do wzoru bezpieczeństwa na budowach, jakimi są kraje skandynawskie, Niderlandy czy Wielka Brytania, wciąż nam daleko, wyraźna poprawa standardów w stosunkowo krótkim czasie jest pozytywną wiadomością. Wyzwań jest jednak nadal sporo.

Andrzej Kwaliński, Główny Inspektor Pracy, oprócz problemu nieodpowiedniego przygotowania zawodowego, innej kultury pracy i nieznajomości języka w przypadku obcokrajowców, które w znaczącym stopniu wpływają na bezpieczeństwo na budowie, zwraca uwagę także na dużą liczbę podmiotów realizujących prace na terenie jednej budowy.

Występują wówczas trudności z nadzorowaniem i koordynowaniem pracy wielu wykonawców, co skutkuje rozmyciem odpowiedzialności za stan BHP podczas realizacji całego projektu budowlanego. Dodatkowo, w branży budowlanej dominują mikroprzedsiębiorstwa oraz małe zakłady pracy, walczące o kontrakty, często kosztem ceny świadczonych usług, co przekłada się na oszczędzanie na bezpieczeństwie – mówi, dodając, że istotnym problemem jest też brak odpowiedzialności prawnej inwestora w zakresie bezpieczeństwa pracy na etapie projektowania i w trakcie realizacji budowy.

Zwrócenie uwagi na te i inne kwestie wymagające poprawy oraz wdrożenie dobrych praktyk związanych ze zwiększeniem bezpieczeństwa w firmach o różnej wielkości jest celem dla całej branży.

* Sygnatariuszami Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie są: Budimex S.A., Erbud S.A., Hochtief Polska S.A., Karmar S.A., Mostostal Warszawa S.A., Hochtief Polska S.A., Mota-Engil Central Europe S.A., Polimex-Mostostal S.A., Porr S.A., Skanska S.A. oraz Strabag sp. z o.o., a członkami zrzeszonymi MCKB sp. z o. o. oraz Rembor General sp. z o.o. sp.k.

Przeczytaj także: Za bezpieczeństwo budowy odpowiada jej kierownik? To błąd w tłumaczeniu [wywiad]