Biorąc pod uwagę straty wśród ludzi i przyrody wywołane awariami w elektrowniach atomowych, otrzymujemy wynik zdecydowanie niższy niż w przypadku kopalni węgla. Coraz częściej mówi się o ideologii, która nastawia społeczeństwo przeciwko atomowi, a z drugiej strony nie szacuje się strat i zagrożeń wynikających z działania kopalni węglowych.

Od setek lat w krajach, które posiadają surowce energetyczne toczą się zaciekłe walki z jednej strony o pozyskanie kontroli nad źródłami energii, z drugiej w ich obronie. W takiej sytuacji atom zdaje się być najlepszym źródłem energii.

Budowanie elektrowni jądrowych powoduje, że poszczególne kraje są w stanie zdecydowanie zmniejszyć swoją zależność od innych państw w zakresie pozyskiwania energii. Pozwala na to, że rynek paliwa radioaktywnego nie podlega kontroli przez żadnego dostawcę. Światowe pokłady plutonu i uranu są tak duże, że w perspektywie kilkuset lat nie zabraknie ich dla nikogo. Dodatkowym atutem przemawiającym na korzyść energetyki z atomu jest to, że jest ona stosunkowo tania, jeśli nie brać pod uwagę początkowych kosztów związanych z całą inwestycją. Dla przykładu we Francji aż 80% potrzeb energetycznych zapewniają elektrownie atomowe. Poważne inwestycje na tym polu szykują Chiny, Indie, USA oraz Japonia.

W okresie od 1957 r. na świecie doszło do 9 poważnych awarii w atomówkach. Tylko te w Czarnobylu i Fukushimie osiągnęły siódmy czyli najwyższy stopień zagrożenia. Z dotychczasowych wyliczeń wynika, że bezpośrednio atom spowodował śmierć 35 osób. Trudno ocenić ilość osób, które cierpią, czy zmarły w wyniku chorób popromiennych, zwłaszcza że te mogą się uaktywniać dopiero nawet po 40 latach.
Jeśli chodzi o górnictwo węglowe, to w tym samym okresie, czyli od połowy lat 50. zginęło w kopalniach dziesiątki tysięcy osób. Niejednokrotnie jedna katastrofa w kopalni odbiera życie dziesiątkom czy nawet setkom ludzi. Nieoszacowane są też straty w środowisku naturalnym, wynikające z zanieczyszczenia powietrza.