W opublikowanych przez grupę wynikach za ubiegły rok widać, że grupa odnotowała w 2019 r. największą stratę w historii; zamiast planowanego 1,9 mld zł zysku, PGE miało w 2019 r. prawie 4 mld zł straty. Dlatego też konstrukcja elektrowni atomowej to zbyt duże wyzwanie dla firmy.

Wielkość tej inwestycji będzie przekraczała nasze możliwości – oświadczył Dąbrowski. Jak zauważył, nie ma też obecnie odpowiedniej decyzji politycznej w tej sprawie.

PGE prowadzi prace przygotowawcze w ramach polskiego programu energetyki jądrowej za pośrednictwem spółki PGE EJ1, w której ma większość udziałów.

Niedawno, w lutym br., temat budowy elektrowni atomowej został poruszony na antenie Polsat News w trakcie rozmowy z rzecznikiem rządu Piotrem Müllerem, który był pytany o wizytę w Polsce prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Mamy z Francją kilka interesów, szczególnie związanych z gospodarką. Między innymi kwestie budowy elektrowni atomowej. Francja to bardzo duży potentat w tym zakresie. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, z kim wejdziemy we współpracę. Trwają również negocjacje z USA, niedawno byliśmy z premierem w Japonii – powiedział Piotr Müller.

Z kolei na początku marca 2020 r. pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski powiedział, że decyzje w sprawie wyboru partnera w realizacji polskiego programu budowy energetyki nuklearnej powinny zapaść w ciągu najbliższych 10, 12 miesięcy. Podkreślił, że w ciągu 20 lat Polska zamierza wybudować od 6 do 9 GW mocy w energetyce nuklearnej, co będzie oznaczało budowę sześciu reaktorów w kilku miejscach w Polsce (do połowy br. mają potrwać badania lokalizacyjne i środowiskowe, które prowadzone są w dwóch lokalizacjach: „Lubiatowo-Kopalino” i „Żarnowiec” w woj. pomorskim).

Koszt całego programu minister Naimski szacował na 100, maksymalnie 120 mld zł, z czego od 50 do 60 mld zł w pierwszej dekadzie jego realizacji.

Przeczytaj także: Elektrownia atomowa w Polsce – pomoże nam potentat?