Szacunki, na które powołuje się rosyjski monopolista, wskazują na to, że w ciągu roku w UE wydawane jest 50 mld EUR tylko na subsydia do odnawialnych źródeł energii. To jest luksus, na który Europy teraz nie stać, bo jest pogrążona w kryzysie. Wiceprezes Gazpromu, Aleksander Miedwiediew twierdzi, że korzyści z zielonej energii są niewspółmierne do nakładów finansowych na ten cel. OZE muszą być i są wspomagane konwencjonalną energetyką, która nadal w dużej mierze opiera się na węglu, ze spalania którego do atmosfery dostaje się dwukrotnie więcej CO2 niż ze spalania gazu. Gazprom, którego potęga oparta jest właśnie na błękitnym paliwie uważa, że jest to najlepsze z dostępnych paliw i z nim trzeba wiązać przyszłość energetyczną. 

Specjaliści przygotowujący badania dla monopolisty z Rosji ustalili, że w ciągu niecałych dwóch dekad UE może zaoszczędzić nawet 500 mln EUR, jeśli w większym stopniu zajmie się ekologicznym aspektem produkowania energii z węgla, a OZE będzie wspomagać energią z gazu.