Paulina Wójtowicz: Smog wczoraj, smog dziś – czy to ten sam smog?

Piotr Siergiej/PAS: Na razie znaczącej poprawy jakości powietrza nie widać. W tej chwili poziom zanieczyszczenia powietrza w Polsce w największej mierze zależy od warunków pogodowych albo nawet, patrząc szerzej, klimatycznych. Jeśli mamy wietrzną jesień, a taką mieliśmy poprzedniego roku, powietrze w Polsce jest bardzo czyste. Ale jeszcze w styczniu 2017 r., kiedy warunki pogodowe były bardzo niekorzystne, zanieczyszczenie powietrza niejednokrotnie przekraczało dopuszczalne normy, i to w całym kraju. Mamy szansę na poprawę jakości powietrza w ciągu kilku lat. Ta zmiana nastąpi, jeśli działania, które proponuje Polski Alarm Smogowy, rząd doprowadzi do skutku.

P.W.: Czy jest Pan zadowolony z tego, co udało się osiągnąć dzięki licznym akcjom PAS?

P.S.: Lokalne alarmy, które funkcjonują w ramach PAS, działają bardzo aktywnie i współpracują z gminami, mobilizują je do działania i my jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Efektem takich oddolnych alarmów smogowych są m.in. uchwały antysmogowe przyjęte już w siedmiu województwach. Choć właściwie powinienem mówić o sześciu, ponieważ uchwała antysmogowa w województwie opolskim w ogóle nie odnosi się do wymiany kotłów, mówi tylko o paliwach. W moim przekonaniu jest więc uchwałą bardzo  nieskuteczną, jeśli chodzi o poprawę jakości powietrza.


P.W.: Właśnie, jak ocenia Pan te uchwały? Czy jest wśród nich dokument, który można traktować jako wzorcowy, na którym powinny opierać się projekty kolejnych uchwał antysmogowych?

P.S.: Każde województwo dobrało sobie uchwałę do opinii, jakie dostało od gmin, możliwości technicznych i własnego wyczucia, na ile mogą taką uchwałę napisać „ostrzej”, na ile „poluzować” przepisy. Nas bardzo cieszy sam fakt ich istnienia, ponieważ te uchwały bardzo mocno skracają czas wymiany „kopciuchów” czy innych kotłów na paliwa stałe. Małopolska i Mazowsze na taką wymianę dają pięć lat i to są uchwały, które ten okres wymiany dają najkrótszy, co uważamy za dobry pomysł. Są województwa, w których ten okres jest nieco dłuższy i wynosi od sześciu do ośmiu lat. Mnie bardziej cieszy fakt istnienia uchwały antysmogowej z jakimś terminem wymiany niż to, czy to będzie okres pięciu, sześciu czy ośmiu lat. To i tak będzie proces długotrwały, jesteśmy na to przygotowani.

P.W.: W których regionach Polski świadomość mieszkańców dot. zanieczyszczenia powietrza i konieczności walki ze smogiem poprawiła się Pana zdaniem najbardziej?

P.S.: To trudne pytanie, bo na przykład w Małopolsce o smogu mówi się od dekad, w związku z czym tam ta świadomość najszybciej zaowocowała przemianami. Mieliśmy pierwszą w Polsce uchwałę antysmogową dla miasta Krakowa, potem dla całego województwa małopolskiego. W gorszym położeniu są miejsca, gdzie zakładano, że smogu nie ma i nagle pojawiła się tam uchwała antysmogowa. Ale na przykład Mazowsze, gdzie długo uważano, że udręką są głównie samochody, w końcu zrozumiało, że problem „kopciuchów” jest poważny i wprowadziło uchwałę antysmogową, równie ambitną jak ta małopolska.


P.W.: Transport drogowy, o którym Pan wspomina, generuje 10% zanieczyszczeń. To mniej niż przemysł i znacząco mniej niż tzw. niska emisja, czyli pyły pochodzące głównie z domowych pieców grzewczych. Kilka dni temu w sejmie odrzucono zapis o możliwości wprowadzenia opłat wjazdowych do centrów miast dla kierowców najbardziej kopcących pojazdów. PAS mocno postulował ten zapis. W jakim stopniu taki zakaz zmniejszyłby problem smogu?

P.S.: Optowaliśmy za tym zakazem, ponieważ uznaliśmy, że należy gminom umożliwić skorzystanie z takiego narzędzia. Taka opłata, dodajmy – opcjonalna opłata, sprawiłaby, że część gmin zdecydowałaby się na nią, część w ogóle by w to nie weszła, byłyby pewnie różne wysokości opłat, ale gminy miałyby jakieś narzędzie walki ze smogiem samochodowym. W tym momencie mają związane ręce i bardzo nad tym bolejemy.

P.W.: Co było w Pana odczuciu powodem odrzucenia tego zapisu?

P.S.: Bardzo chciałbym to wiedzieć. Zadałem to pytanie wiceministrowi Kurtyce podczas posiedzenia komisji senackiej. Zapytałem go, jaka jest logiczna przesłanka dla usunięcia zapisu, który nie zmusza gmin, tylko daje im  możliwość wprowadzenia opłat. Nie otrzymałem odpowiedzi. Myślę, że to jest dobre pytanie do ministerstwa energii.

P.W.: Jak ocenia Pan aktualne działania rządu w zakresie poprawy jakości powietrza w Polsce?

P.S.: Od połowy listopada, kiedy po raz pierwszy dokonaliśmy ewaluacji obietnic rządowych – 14 rekomendacji Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów – właściwie bardzo niewiele się zmieniło. Pojawiła się wprawdzie ustawa o elektromobilności, ale niestety zapisy, które w niej są, nie odnoszą się do opłat za wjazd do miasta. Ustawa oczywiście bardzo mocno promuje samochody elektryczne, ale to nie poprawi jakości powietrza w szybkiej perspektywie, nie ma takiej możliwości. Jedyną różnicą jest to, że obietnice wprowadzenia normy jakości węgla wydają się nieco mocniejsze. Ale to są nadal obietnice. Dopóki nie ma tych norm, i to norm, które są dobrze napisane, to mówimy tylko o obietnicach.


P.W.: Czy PAS jest dziś dla rządu dla tych działań partnerem, czy raczej nieoficjalnym kontrolerem?

P.S.: My dajemy sobie prawo recenzowania działań antysmogowych. Natomiast kiedy trzeba, bardzo chętnie bierzemy udział w działaniach jako fachowcy, którzy mówią, jakie rozwiązania są naszym zdaniem najwłaściwsze. Ale nie jesteśmy autorami rozwiązań, które proponuje rząd. My je po prostu recenzujemy.

P.W.: Które działania w zakresie walki ze smogiem są według Pana najważniejsze i najszybciej przyniosą odczuwalną poprawę jakości powietrza w Polsce?

P.S.: W moim przekonaniu najważniejsza jest w tej chwili jak najszybsza wymiana kotłów na paliwa stałe. To się dzieje w Krakowie i wiemy, że Kraków sobie z tym poradzi. Ale mamy też inne duże miasta: Wrocław, Poznań, Warszawę, w których takich „kopciuchów” jest wciąż dużo. W Warszawie w poprzednim sezonie smogowym złożono ponad 400 wniosków [o dofinansowanie wymiany kotłów – red.], ale ok. 30% odrzucono.

P.W.: Dlaczego?

P.S.: Sam chciałbym wiedzieć. Może proces składania wniosków jest niedoskonały? Może tym ludziom trzeba pomóc wypełniać prawidłowo wnioski? Coś w tym procesie zdecydowanie nie gra. Sam fakt napisania regulacji, że oto mamy pieniądze na wymianę kotłów, a potem pozostawienie sprawy samej sobie, nic nie da. Kraków bardzo aktywnie zabrał się za wymianę kotłów, stworzył zespół, który pracuje nad tym, by ta wymiana odbywała się bardzo dynamicznie. A przykład Warszawy pokazuje, że jeśli się tego nie promuje, nie nagłaśnia, nie uczestniczy w tym aktywnie, to wygląda to tak jak wygląda. To jest poważny problem w stolicy, a być może w pozostałych miastach także. Z tego, co wiem, nie chodzi tu o pieniądze. Problemem jest nakłonienie ludzi do wymiany i doprowadzenie do tego, że wnioski nie zostaną odrzucone.

P.W.: Mówi Pan, że nie chodzi o pieniądze, ale czy Polaków realnie stać na wymianę pieców na bardziej ekologiczne? Czy to nie jest tak, że większość właścicieli tzw. kopciuchów nawet nie stara się o dofinansowanie, bo nie jest w stanie wydać na start kilku tysięcy na nowy piec, zanim otrzyma zwrot z dofinansowania?

P.S.: Zdecydowanie tak. Część mieszkańców uważa, że nie stać ich na wymianę kotła – i mają rację. Bardzo ważne jest więc, by tworząc takie programy dopłat, uwzględnić zamożność mieszkańców, by te dofinansowania nie obejmowały równo wszystkich. Bo wtedy może wystąpić sytuacja, w której zamożni ludzie występują o dopłatę do wymiany kotła i dostają bonus w postaci kilku tysięcy złotych. Natomiast ludzie niezamożni, niezaradni, niekorzystający z internetu, starsi, nawet o takich dopłatach nie wiedzą. To są ludzie, których trzeba wyselekcjonować i zwyczajnie im pomóc, być może nawet dać 100-procentową dopłatę. I równocześnie należałoby odciąć dopłaty dla ludzi zamożniejszych, bo oni sobie poradzą. Wydatek rzędu 8 tys. zł raz na 15–20 lat, jeśli nie dłużej, nie jest jakimś większym wydatkiem dla średniozamożnego gospodarstwa domowego w Polsce. Poza tym pamiętajmy, że nowoczesne kotły na węgiel są bardziej efektywne niż „kopciuchy”, więc część tych pieniędzy zwraca się w kosztach ogrzewania.


P.W.: Co może więc zrobić przeciętny Polak, by ograniczyć zanieczyszczenie powietrza w swojej miejscowości?

P.S.: Oprócz korzystania z niskoemisyjnego transportu, najlepiej komunikacji publicznej, jest jeszcze jedna rzecz, o której niewiele się mówi. Często jest tak, że ktoś ma w domu kocioł gazowy, ale ma również kominek. Tak jest w wielu domach jednorodzinnych, choć w Warszawie są już budowane bloki z przewodami dymowymi, zachęcające do instalowania kominków rekreacyjnych. Co może zrobić przeciętny obywatel, jeśli powietrze jest bardzo złe? Lepiej, żeby nie palił rekreacyjnie w takim kominku, bo dym ze spalenia drewna też mocno pogarsza jakość powietrza.

P.W.: Jakie działania w zakresie poprawy jakości powietrza w Polsce i propagowania ekologicznego stylu życia planuje w najbliższym czasie PAS?

P.S.: Czas na kolejną recenzję rządowego programu „Czyste powietrze”. Ostatnio ocenialiśmy go w listopadzie, a takie recenzje chcemy przygotowywać regularnie co trzy miesiące. To pewne. O pozostałych działaniach na razie nie mogę mówić.

P.W.: Który region lub która miejscowość Polski ma największe szanse na szybką poprawę jakości powietrza i rozwiązanie problemu smogu?

P.S.: Bez wątpienia Kraków. Od 1 września 2019 r. Kraków będzie strefą bezdymną, nie będzie tam żadnych źródeł dymu – ani ze spalania drewna, ani ze spalania węgla. Na pewno zobaczymy różnicę jakości powietrza w Krakowie w najbliższych latach. Tu nie mam żadnych wątpliwości. Jeśli uda się w Małopolsce doprowadzić do tego, że gminy okalające miasto Kraków także wprowadzą masową wymianę kotłów, to mam przeczucie, że za kilka lat to już nie Kraków będzie najbardziej zanieczyszczonym miastem w kraju i to nie tu będą występowały najwyższe stężenia pyłów. Podobnie wydarzyło się w Dublinie, kiedy wprowadzono zakaz spalania węgla; jakość powietrza fundamentalnie poprawiła się w ciągu 2–3 lat. W Krakowie jest też wprawdzie problem ruchu samochodowego, ale miasto już zapowiedziało, że będzie się starało wprowadzić strefy ograniczonego ruchu komunikacyjnego. Kraków wszędzie był pionierem i jeśli chodzi o ruch komunikacyjny także przetrze drogę. Jeśli Krakowowi się uda, to będziemy nań patrzeć i podawać jako przykład dla innych.

P.W.: Dziękuję za rozmowę.
 
Przeczytaj także: Katowice: dron analizuje skład dymu. Jest pierwszy mandat [zdjęcia, wideo]