Ceny paliw w ostatnim czasie biją rekordy. Zdaniem ekspertów jeszcze w sierpniu może dojść do sytuacji, kiedy za litr najpopularniejszej benzyny 95 będzie trzeba płacić nawet 5,7 zł. Tymczasem coraz więcej kierowców zwraca się w kierunku autogazu, a zakłady zajmujące się montażem takich instalacji są coraz częściej odwiedzane przez posiadaczy samochodów.
Koncerny paliwowe wzrosty cen tłumaczą drogą ropą, kursem dolara amerykańskiego oraz wysokimi podatkami. Na podatki wydajemy aż połowę tej kwoty, jaką płacimy za paliwo. Rząd jednak nie obniży podatków, ponieważ byłaby to za duża strata dla kasy państwowej, szacowana nawet na 11 mln zł w ciągu jednego dnia. Tak wysokich podatków w cenie paliw nie ma w żadnym innym kraju.
Nie ma na razie przesłanek co do tego, że ceny za paliwa będą niższe. Niestabilność gospodarek światowych powoduje, że rosną kursy stabilnych do niedawna walut oraz cen ropy, a w konsekwencji paliwa będą drożeć. Dodatkowo zbliża się sezon na huragany w Stanach Zjednoczonych, co może wpłynąć na bezpieczeństwo platform wiertniczych, a to zwykle stanowi pożywkę dla spekulantów, którzy prawdopodobnie dalej będą podbijać ceny.
Na ceny naszych paliw w znacznej mierze składają się podatki, które są tak wysokie przede wszystkim ze względu na wymogi unijne. Na połowę sumy, jaką płacimy za paliwo składa się akcyza, opłata paliwowa oraz podatek VAT. W kompetencji szefa resortu finansów leży wydanie rozporządzenia, dzięki któremu na kwartał można obniżyć akcyzę. Dzięki temu za litr benzyny moglibyśmy płacić o około 30 gr mniej a za litr ropy - o 13 gr mniej. Nic nie wskazuje jednak na to, by MF zamierzało taki krok podjąć.
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.