Rozmowy ruszyły w czerwcu 2021 r. po czeskiej skardze do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie rozbudowy kopalni. Rząd w Pradze domagał się, jako środka tymczasowego, wstrzymania wydobycie w kopalni. Czesi argumentowali, że planowane inwestycje zagrażają dostępowi do wody mieszkańców Liberca. Ci jednocześnie skarżyli się na hałas i pył pochodzące z zakładu wydobywczego. We wrześniu 2021 r. TSUE nałożył na Polskę karę 0,5 mln euro dziennie za utrzymanie wydobycia. Do dziś kary nie zapłacono.

Ostatecznie Polska zapłaci Czechom 45 mln euro, z czego 10 mln wypłaci Fundacja PGE. Zostaną też wybudowane bariera przeciwfiltracyjna, która zatrzyma odpływ wód podziemnych z Czech do Polski oraz wał ziemny chroniący mieszkańców po czeskiej stronie przed zanieczyszczeniem powietrza, hałasem i pyłami.

Do zakończenia wydobycia węgla brunatnego w odkrywkowej kopalni Turów będzie monitorowany poziom hałasu, zanieczyszczenia powietrza, osunięcia gruntu i wód gruntowych.

Poinformowano też, że powstanie fundusz mikroprojektów, z którego będą finansowane przedsięwzięcia lokalne i regionalne, mające na celu ochronę środowiska.

Negocjacje były trudne i wyboiste – przyznał Mateusz Morawiecki podczas konferencji. Z powodu Turowa nastąpiło wyhamowanie dobrych stosunków polsko-czeskich – dodał, ale podkreślił, że porozumienie oznacza powrót do czasów sprzed Turowa, a Polska nie mogła sobie pozwolić na wyłączenie kopalni w Turowie.

Po wpłaceniu rekompensat Czesi wycofają skargę w sprawie Turowa z TSUE.

Przeczytaj także: Kopalnia Turów: Czesi zgodzili się wycofać wniosek z TSUE. Ale mają warunki