Zdaniem Ryszarda Gajewskiego, prezesa spółki Gdańskie Wody sp. z o.o., niewiele się zmieni. Marek Gróbarczyk, były minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, został wiceministrem w resorcie infrastruktury, natomiast zakres jego kompetencji pozostał bez zmian. Szkoda, bo włączenie gospodarki wodnej do Ministerstwa Klimatu i Środowiska dawałoby szanse na inne podejście do tego sektora, tym bardziej, że jest on najbardziej wrażliwy na zmiany klimatu – komentuje prezes.

W Polsce i nie tylko tu, mamy do czynienia z narastającymi ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, z którymi można sobie radzić tylko przy poważnym podejściu. Ryszard Gajewski podkreśla, że coraz więcej co prawda krótkich, ale intensywnych opadów przy jednoczesnym wydłużonym okresie występowania suszy, wymaga nowego spojrzenia i połączenia działań konwencjonalnych – hydrotechnicznych – z tymi opartymi na naturze i rozwoju retencji rozproszonej.

Stąd najbardziej oczywiste wydawałoby się powierzenie tych spraw Ministerstwu Klimatu i Środowiska, gdzie zrozumienie tego problemu powinno być największe. Przeniesienie gospodarki wodnej do Ministerstwa Infrastruktury wraz z nadzorem nad IMGWPIB i PGW Wody Polskie buduje wrażenie, że na interdyscyplinarne i wrażliwe podejście do wody będzie mało miejsca. Spodziewam się, że czeka nas intensyfikacja dużych inwestycji hydrotechnicznych z koncepcji, które przez lata nie doczekały się realizacji i bez refleksji, że zmiany klimatu wymuszają inne podejście – mówi szef zarządu Gdańskich Wód.

Właśnie te duże inwestycje budzą co najmniej kontrowersje i są krytykowane przez prośrodowiskowe organizacje pozarządowe i licznych ekspertów. Choć rząd zauważył już problemy suszy i podjął próby promowania działań zatrzymujących wodę, np. poprzez program Moja Woda.

Ten program jest potrzebny, choć jego zakres powinien zostać skorygowany. Faktyczne priorytety wydają się jednak inne: przygotowywanie budowy dużych stopni wodnych i dróg wodnych, które raczej pogłębią problem suszy. Co gorsza projekty te będą finansowane z budżetów gmin uiszczających do PGW Wody Polskie opłaty za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych oraz za utraconą retencję. Sam Gdańsk, przez ostatnie trzy lata wpłacił kilkanaście milionów złotych na rzecz PGW Wody Polskie. Te środki nie wracają do miasta np. na rozbudowę systemów magazynujących wodę – wyjaśnia Ryszard Gajewski.

Dodaje, że samorządy potrzebują też przyspieszenia procedur wydawania zgód wodnoprawnych lub wręcz zwolnienia z nich przy inwestycjach dotyczących tworzenia ogrodów deszczowych, niecek czy małych zbiorników retencyjnych.

Obecnie formalności związane z budową kanalizacji deszczowej i betonowych zbiorników są dużo prostsze, co jest absurdem i powoduje, że zielona retencja jest na razie tematem tylko dla pasjonatów – podsumowuje.

Przeczytaj także: Ważne zmiany w zakresie gospodarki wodnej w Polsce