Z raportu przygotowanego przez firmę Arcadis, którego głównym elementem był Ranking Polskich Miast Zrównoważonych 2021, wynika, że największymi wyzwaniami dla polskich miast są: zanieczyszczenie powietrza, rozwój elektromobilności oraz zwiększenie odsetka powierzchni zajmowanej przez tereny zielone.


Jakość powietrza

Jeśli chodzi o pierwszy obszar – jakość powietrza – to jest on problemem większości polskich miast na prawach powiatu, które objęto analizą. Wpływ na to ma tzw. niska emisja, która jest skutkiem spalania w przestarzałych urządzeniach grzewczych  paliw stałych, m.in. węgla czy drewna. Autorzy raportu zwracają w tym kontekście uwagę na wartość uchwał antysmogowych, które obowiązują na obszarach większości (za wyjątkiem dwóch: warmińsko-mazurskiego oraz podlaskiego) województw oraz niektórych miast, grup miast i gmin, ale także krajowych programów dofinansowania lub finansowania działań związanych z wymianą źródeł ciepła czy też termomodernizacją budynków.


Jednocześnie wskazano, że swoje zaangażowanie w walkę ze smogiem powinny okazać wszystkie gminy w Polsce, ponieważ to od wspólnego działania zależy ostateczny efekt. Jako przykład podano Kraków, który jest wprawdzie prekursorem we wprowadzaniu, także na drodze legislacyjnej, nowych zasad dotyczących jakości powietrza, ale wciąż nie radzi sobie dostatecznie ze smogiem, ponieważ napływają do niego zanieczyszczenia z sąsiednich gmin (tzw. krakowski obwarzanek).

Elektromobilność

Drugim obszarem, mającym znaczenie dla zrównoważonego rozwoju miasta w aspekcie środowiska i wpływu na ochronę klimatu, jest ruch samochodowy. Polskie miasta włączają się w projekt rozwoju elektromobilności, zachęcając mieszkańców do korzystania z publicznego transportu niskoemisyjnego, a także zwiększając dostępność do stacji ładowania pojazdów dla użytkowników samochodów elektrycznych. Ich właściciele mogą wkrótce zyskać zresztą więcej profitów – korzystać z planowanych specjalnych stref czystego transportu, do których nie będą mogli wjeżdżać kierowcy prowadzący auta spalinowe. Projekty takich stref w wielu miastach Polski są już w przygotowaniu.

Tereny zielone w miastach

Zwiększenie powierzchni lasów i innych terenów zielonych to jedno z najważniejszych działań zaradczych w kontekście zmian klimatu. Jak podają twórcy raportu, sporo polskich miast rzeczywiście zaangażowało się w tego typu projekty.

Jako przykład podano Warszawę, która w ub.r. zrealizowała wiele przedsięwzięć, mających na celu podniesienie jakości terenów zielonych. To m.in. rewaloryzacja Parku Żeromskiego, modernizacja skwerów Ad Astra i Kępna-Jagiellońska czy rewitalizacja terenu wokół OSiR Mokotów. Flagowym projektem na ten rok jest z kolei wdrożenie koncepcji „Zielona Marszałkowska” – to element programu „Nowe Centrum Warszawy, którego efektem ma być dostosowanie tej miejskiej arterii do potrzeb pieszych i rowerzystów i uczynienie z niej bardziej zielonego i sprzyjającego rekreacji miejsca.


Również we Wrocławiu w ub.r. podjęto działania, mające na celu poprawę komfortu życia mieszkańców. Powstało kilkanaście nowych parków i zieleńców, a także terenów do wypoczynku, m.in. Park Maślicki czy Skwer Wrocławianek. Zrewitalizowano również teren wokół Jeziora Pawłowickiego, nowe zieleńce i parki kieszonkowe.

Miasta także budują odporność

Jeśli spojrzeć na miasto jak na złożony system adaptacyjny, wyłania się podlegający ciągłym wewnętrznym i zewnętrznym przemianom układ, mocno zależny od otoczenia m.in. geograficznego, społecznego, komunikacyjnego, politycznego, w którym z jednej strony konsumpcja zdecydowanie przewyższa zdolności produkcyjne, z drugiej strony efektywność i oszczędność w gospodarowaniu zasobami jest znacząco większa niż na obszarach pozamiejskich – wskazują autorzy raportu, odnosząc się do idei rezyliencji, czyli dostosowywania się do zmian, zdobywania odporności. Miasta również mogą ją budować, podejmując się realizacji projektów adaptacyjnych i rewitalizacyjnych.

Dobrym przykładem jest projekt „euPOLIS Przywracanie Natury w Miastach”, realizowany m.in. w Łodzi, którego celem jest poprawa zdrowia i samopoczucia mieszkańców. Środkiem ku temu jest połączenie tradycyjnych systemów inżynieryjnych stworzonych w celu ochrony środowiska z systemami naturalnymi.

Inwestycje w odporność miast prowadzone są także w innych miastach. To nie tylko wspomniane uchwały antysmogowe czy programy wsparcia w wymianie źródeł ciepła bądź doradztwa energetycznego, ale także powstawanie tężni solankowych, które funkcjonują choćby w Katowicach, Rybniku, Tychach czy Łodzi. We Wrocławiu tylko w ub.r. powstało tam 16 nowych parków i zieleńców, w Krakowie z roku na rok przybywa infrastruktury rowerowej, a np. w Legnicy prowadzony jest program „Odnowa zieleni średniej i wysokiej”.


Warte uwagi są także projekty, których celem jest ochrona przeciwpowodziowa oraz właściwe gospodarowanie wodami opadowymi. Zrządzanie akcją przeciwpowodziową dobrze działa choćby w Gdańsku, gdzie funkcjonuje rozbudowany system hydrologiczno-meteorologicznej sieci pomiarowej. Coraz większą popularnością cieszą się też place wodne (w tej kwestii liderem jest woj. śląskie, gdzie takie miejsca znajdziemy w Katowicach, Rybniku i Tychach, w których, nad jeziorem Paprocany, powstał pierwszy plac wodny w kraju), a także pływające pawilony i obiekty (nadwiślańskie bulwary w Warszawie czy wrocławskie „Odra Centrum”).

Odporność jest procesem ewolucyjnym – nigdy nie jest kompletna, z definicji jest zmienna. Polskie miasta zmuszone są do wyjścia poza utarte schematy i skorzystania z niezliczonych pożytków wynikających ze wzrostu odporności. Budowanie odporności miast wpisuje się w ich drogę do zrównoważonego rozwoju, w podejmowanie kolejnych wyzwań w celu zaspokojenia potrzeb obecnego i przyszłych pokoleń – podsumowuje Arcadis.

Przeczytaj także: Hans-Otto Portner (ONZ): Jeśli zatrzymamy emisje, zatrzymamy zmiany klimatu [wywiad]