Na stronie Forsal.pl czytamy, że takie rozwiązanie pozwala na uniknięcie opłat za emisję dwutlenku węgla i obniża koszt wytwarzanego prądu.

Używanie drewna jako paliwa ma również inne zalety - jest tanie, choć niekoniecznie łatwe do odtworzenia. Ponadto jego spalanie nie wymaga uzyskania pozwoleń na emisję dwutlenku węgla. Według niektórych ekspertów, za kilka lat drewno może na globalnym rynku surowcowym mieć taką pozycję jak obecnie ropa naftowa - informuje Forsal.pl.

Część większych koncernów już planuje tego typu inwestycje. W trakcie budowy trzech podobnych elektrowni jest niemiecki koncern RWE, który jest obecnie największym producentem gazów cieplarnianych w Europie. W planach koncernu znalazło się pięciokrotne zwiększenie produkcji energii z drewna.

Następnym gigantem, który planuje zmianę używanego surowca energetycznego jest szwedzki Vattenfall, który jest już w trakcie przestawiania wszystkich swoich elektrowni węglowych. Na chwilę obecną szwedzki koncern stosuje w duńskich zakładach technologię, w której spala się jednocześnie węgiel i drewno.

Następnym w kolejności jest American Electric Power - największy producentem energii z węgla w USA.

Warto wspomnieć, że używane w energetyce drewno to tzw. biomasa, czyli drewno odpadowe o niskiej jakości technologicznej. Zdaniem Międzynarodowej Agencji Energetycznej, zużycie biomasy do celów energetycznych w ciągu ostatnich 20 lat wzrosło o 25%.

Jest także druga strona medalu, bowiem światowe zasoby drewna ulegają stałej redukcji - rok rocznie na świecie areał lasów zmniejsza się o obszar równy powierzchni Grecji. Aby nadążyć za rosnącym popytem konieczne jest zwiększenie tempa zalesiania na świecie.