LNG, które będzie importowany od 2014 r., wcale nie musi być droższy od kupowanego obecnie gazu ziemnego. Bardzo dużo zależy od konstrukcji taryfy gazowej, którą URE musi dostosować do przyszłych warunków rynkowych. Zarówno cena gazu ziemnego, jak i LNG jest skorelowana z ceną ropy. Cena LNG jest jednak bardziej zmienna niż gazu ziemnego, gdyż reaguje na wahania cen ropy z mniejszym opóźnieniem.

– Obecnie mamy 9-miesięczną formułę cenową na dostawy gazu rosyjskiego, w związku z tym gaz wolno drożeje, ale i wolno tanieje. Dostawy gazu w ramach kontraktów na zakup LNG, mają z kolei zazwyczaj 3-miesięczną formułę cenową. W efekcie cena tego gazu szybciej się zmienia. Po nałożeniu tych dwóch formuł będą momenty, że – w zależności od ceny ropy – raz jeden rodzaj gazu będzie tańszy, raz drugi – wyjaśnia w „Gazecie Prawnej” Michał Szubski, prezes PGNiG.

Zatwierdzanie taryfy przez URE skomplikują dodatkowo kontrakty krótkoterminowe, w których cena gazu określana jest w konkretnym dniu dostawy. Relacje pomiędzy cenami gazu kupowanego z różnych kierunków będą do tego zmienne w czasie. Urząd będzie musiał elastycznie reagować na zmieniającą się strukturę sprzedawanego gazu, a jego taryfa na pewno nie będzie zatwierdzana raz na rok.