W czerwcu Kijów zamówił 33 mln m3 paliwa dziennie, natomiast w lipcu wartość ta wynosi 120 mln m3 na dobę. Rzecznik Gazpromu powiedział, że teraz momentem prawdy dla Ukrainy i krajów liczących na tranzyt przez ten kraj będzie wywiązanie się z płatności za tak spory zakup zwłaszcza, że w ostatnim czasie na tej linii pojawiały się spore problemy.

Naftohazowi brakuje pieniędzy na uzupełnienie paliwa w podziemnych zbiornikach, jednak Kijów spodziewa się pomocy ze strony UE, Rosji i międzynarodowych instytucji finansowych. Póki co nie ma jednak żadnych propozycji.

W sytuacji, gdy do momentu rozpoczęcia sezonu grzewczego na Ukrainie nie zostaną zapełnione zbiorniki rezerwowe,  zagrożony będzie tranzyt surowca do krajów unijnych.