Z początkiem roku dał się nam we znaki konflikt na linii Kijów - Moskwa, co spowodowało niedostarczenie 2,3 mld m3 gazu, jaki mieliśmy otrzymać za pośrednictwem RosUkrEnergo. Po niewywiązaniu się z kontraktu tej spółki, uczynił to w zastępstwie Gazprom, przesyłając w okresie czerwiec - wrzesień dodatkowy 1 mld m3 gazu. Dalej jednak w naszych magazynach jest niedobór około 0,5–0,7 mld m3 surowca. Z tego też powodu PGNiG ostrzega przed możliwym ograniczeniem części dostaw do odbiorców przemysłowych. Co gorsza, niedobór gazu możemy odczuwać również w 2010 r., ponieważ nie możemy ustalić z Rosjanami warunków dodatkowych ilości od przyszłego roku.

Na horyzoncie pojawia się kolejne zagrożenie, wywołane tym razem przez Białoruś. Rosja chce wymusić na Mińsku podwyżkę cen w przyszłym roku o około 40 dol. /1000 m3, ten jednak nie zgadza się na takie warunki i nie chce zmiany ceny. Jeśli przesył na Białoruś zostanie zahamowany, Polska straci na tym około 30% niezbędnych ilości surowca.

Obecnie do naszego kraju trafia gaz na podstawie kontraktu jamalskiego i jest to ponad 7,3 mld m3 w ciągu roku. Około 4 mld m3 otrzymujemy przez Białoruś. Około 2,68 mld m3 przechodzi przez gazociąg jamalski przez punkt zdawczo-odbiorczy Wysokoje - około 2 mld m3 surowca. Pozostałe ilości otrzymujemy z przesyłu przez Ukrainę.

Jeśli konflikt białorusko-rosyjski przybierze na sile i dojdzie do zakręcenia kurka z gazem, zabraknie nam około 30% niezbędnego gazu.

Wątpi on, by Rosjanie zamknęli jedną drogę transportu gazu do Europy (gazociąg jamalski), nie mając drugiej, alternatywnej.