Dzisiaj zapadnie decyzja komisji sejmowej, rozstrzygająca o kształcie rynku energii w naszym kraju. Obecnie kontrakty zawierane między stronami są tajne, a największa Polska Grupa Energetyczna ma dominującą pozycję. Rząd chce, by rynek był bardziej przejrzysty. Zmiana ustawy spowoduje, że państwowe grupy energetyczne (PGE, Tauron, Energa i Enea) będą musiały sprzedawać swój prąd poprzez giełdę energii, a spór dotyczy jej ilości. Rząd chce by od 2011 r. na giełdzie lub przetargach sprzedawane było przez firmy 30% energii. To z kolei nie podoba się URE, który zasugerował, żeby wykreślić przetargi z ustawy.

Dzisiejsza sytuacja odpowiada państwowym gigantom, które chcą, aby przez giełdę szło tylko 10% sprzedawanej energii. PGE mówi wprost, że boi się konkurencji. W prospekcie emisyjnym spółki, która zadebiutuje w piątek na giełdzie, zwiększająca się na rynku konkurencja została wymieniona jako jedno z ryzyk, które może spowodować obniżenie cen energii elektrycznej lub wolumenu sprzedaży.

Polskie firmy zużywają aż 75% sprzedawanego w kraju prądu. Już od dwóch lat apelują o większą konkurencję na rynku. Ceny po uwolnieniu poszły w górę o ponad 100%. Firmy mogą zmienić dostawcę, ale zrobiło to tylko 700 przedsiębiorstw. Narzekają na trudne procedury i nieprzejrzysty rynek.