Kilka dni temu jeden z urzędników departamentu ropy i gazu poinformował, że jeśli w najbliższym czasie nie zostanie sfinalizowana polsko-rosyjska umowa gazowa, od drugiej połowy października może nam braknąć surowca.

Radosław Sikorski na brukselskiej konferencji powiedział "Oczywiście każda umowa zawierana z nami będzie zgodna z prawem europejskim. Proszę być spokojnym, o tym rozmawiamy, mamy w Polsce regulacje, które wzmocnią nasze bezpieczeństwo energetyczne, konkurencyjność i rynkowość handlu gazem w Polsce" - cytuje PAP.

Sikorski dyplomatycznie odpowiedział na pytania związane o rozbieżności zapisów porozumienia w kontekście prawa unijnego, mówiąc, że jeszcze nie zakończyły się wewnętrzne rozmowy w tej kwestii, jednak jest przekonany, że niebawem będziemy mogli świętować zawarcie korzystnej umowy.

Przypomnijmy, ze sporną kwestią jest aneks do porozumienia polsko-rosyjskiego w sprawie większych dostaw gazu do Polski. Na jego podstawie mamy otrzymywać 10,3 mld m3 gazu rocznie i taka wielkość dostaw ma być realizowana do 2037 r. Treść aneksu została już kilka miesięcy temu uzgodniona przez obie strony, jednak nadal nie zostały na nim złożone podpisy finalizujące sprawę. Opóźnienia powodują wątpliwości Komisji Europejskiej co do spełnienia wymogów unijnych w ustaleniach. Wątpliwości KE wzbudziły kilka miesięcy temu doniesienia prasowe, iż aneks może zawierać niezgodne z prawem UE zapisy. Jak wielokrotnie zapewniał szef resortu gospodarki, Waldemar Pawlak, wszystko zostało opracowane zgodnie z obowiązującymi w UE zasadami. Teraz czekamy na ostateczne wyjaśnienia.

Wątpliwości komisarzy unijnych budzi m.in. fakt, że w projekcie aneksu do porozumienia uregulowano sprawę operatora gazociągu jamalskiego, informuje PAP. Ustalono, że na polskim odcinku będzie to należący do Skarbu Państwa Gaz-System, jednak KE chce, by był to niezależny operator, który będzie gwarantował uczestnikom rynku równy dostęp do gazociągu.

O ile wcześniej strona polska wyraziła inicjatywę przekazania do wglądu KE porozumienie, by zostało ono sprawdzone pod kątem zgodności z prawem unijnym, to na razie tylko toczą się w tej sprawie rozmowy, jednak członkowie KE nie mieli do niej wglądu, wynika z wypowiedzi rzeczniczki ds. energii w strukturach unijnych, Marlene Holzner.

Holzner przypomniała, że KE wymaga, aby gazociągi w krajach unijnych były dostępne dla różnych firm, by znane były im informacje o dostępnych mocach transportowych, a ponadto stawki za przesył gazu mają być takie same. Dodatkowo też KE nalega na to, by wyznaczony został operator gazociągu jamalskiego.