W celu zmniejszenia kosztów przewozu produktów do rafinerii w Możejkach dłuższą trasą, Orlen chce otrzymać od litewskich linii kolejowych ponad 30% zniżki. Dzięki temu można by zrównoważyć koszty produkcji. Jeśli Litwini nie zgodzą się na warunki Orlenu, stracą na tym ogromne sumy pieniędzy.

Przed dwoma laty został zdemontowany odcinek torów wiodący na Łotwę. Odbudowa zapowiedziana jest dopiero na 2012 r. Brak fragmentu torów o długości 19 km znacząco wpłynął na podniesienie kosztów, jakie Orlen ponosi w zakresie logistyki. To przyczyniło się do obniżenia konkurencyjności w stosunku do innych producentów na Łotwie i w Estonii. Orlen traci też na tym, że koleje na Litwie pobierają bardzo wysokie opłaty za przewożenie produktów naftowych.
W takim traktowaniu polskiej firmy MSP dopatruje się dyskryminacji, na co dowodem jest inne traktowanie przewozów produktów firm z innych krajów, przykładowo z Białorusi. Już raz Orlen wygrał w sądzie z Kolejami Litewskimi, a na podstawie wyroku z 2008 r. te były zobowiązane na zwrot Orlenowi około 73 mln zł. Pozytywne rozstrzygnięcie kolejnej sprawy sądowej w sprawie taryf może przynieść producentowi około 82 mln zł. Jeśli koleje nie porozumieją się z Orlenem i nie przystaną na jego warunki, obciążenie z tytułu zapłacenia kar będzie bardzo wysokie, a koleje wiele stracą.
Już w ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie stron w celu uzgodnienia nowych warunków przewozu, jednak na razie porozumienia nie osiągnięto.
Przypomnijmy, że właśnie brak korzystnych rozwiązań logistycznych to podstawowy problem, z jakim boryka się na Litwie Orlen, a rafineria nie przynosi oczekiwanych zysków. Stąd rozważanie wyjścia koncernu z Możejek i sprzedanie udziałów tej rafinerii. W styczniu dowiemy się, czy ostatecznie zostanie ona sprzedana.

Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.