CNG (sprężony gaz ziemny) zdobywa coraz większą popularność na zachodzie Europy jako paliwo do pojazdów. U nas paliwo takie jest wykorzystywane w znikomych ilościach, jest dystrybuowane na 48 stacjach w całym kraju, ale tylko 30% z nich jest ogólnodostępne. Z pozostałych stacji korzystają tylko firmowe floty i autobusy miejskie. Żeby można było u nas mówić o dostępności tego paliwa, trzeba byłoby otworzyć kolejne nawet 150 takich stacji. Propozycja Rosjan znalazła uznanie resortu gospodarki.

Plan Rosjan co do rozwoju sieci stacji CNG ma być zrealizowany za kwotę 1,8 mld USD. Takie pieniądze dają możliwość utworzenia 6 tys. stacji. Obecnie Gazprom zawiaduje dwustoma takimi stacjami w swoim kraju, a za granicą posiada ich 240. Wielkie pole do działania stwarza dla koncernu rynek polski, ukraiński i cała Europa Zachodnia. Mówi się o dwóch korytarzach, obu przebiegających przez nasz kraj: jeden z Kaliningradu do Lizbony, a drugi - z  Moskwy do Berlina. Oficjalna propozycja ma zostać przedstawiona Polsce w ciągu najbliższych trzech tygodni.

Obecnie jest za wcześnie, by mówić, czy w Polsce Gazprom wybuduje własne stacje, czy w tej sprawie będzie współpracować z PGNiG. Zarówno resort gospodarki jak i PGNiG na razie nie wypowiadają się co do szczegółów takiej perspektywy. Wiadomo jest jednak, że czynione są już starania o spopularyzowanie gazu CNG w Polsce. Na ten cel mają być pozyskane pieniądze z UE. Na początek sprawne działanie takiej sieci CNG zapewnią po trzy stacje CNG w większych miastach oraz jedna taka stacja na każde 100 km przy głównych trasach. Na razie w Polsce jest bardzo mało pojazdów napędzanych CNG - tylko około 2200. Tym samym jest to nisza rynkowa, na której można dobrze zarobić.

CNG jest paliwem ekologicznym wysokiej jakości. Dodatkowo jest tanie. Z wyliczeń wynika, że auto napędzane gazem CNG odcinek o długości 330 km przejedzie za 35 zł.