Ceny paliw w pierwszym kwartale tego roku były o 20% wyższe niż przed rokiem, a kierowcy zakupili o 4% paliw więcej w tym właśnie okresie. Wynik taki świadczy o tym, że kierowcy, jakkolwiek narzekają na rosnące ceny paliw, wcale nie rezygnują z podróży samochodami. Z tego też powodu koncerny śmiało podnoszą ceny. Można się spodziewać, że w najbliższych dniach znowu podrożeją: benzyna o około 5 gr a olej napędowy - o około 3 gr.

Koncerny paliwowe podwyżki tłumaczą wahaniami cen surowców na światowych giełdach. Konsumenci jednak odczuwają to zupełnie inaczej. Jeśli surowce drożeją na świecie, ceny paliw rosną, jeśli jednak surowce na giełdach tanieją, obniżki na stacjach paliw jest bardzo trudno zaobserwować.

Analitycy przypominają, że nasi dostawcy paliw są w szczególności uzależnieni od dostawcy rosyjskiego, gdzie wahania cen są zdecydowanie mniejsze, a ropa z Rosji kosztuje mniej niż arabska czy amerykańska. Ponadto jej dostawy odbywają w się w ramach dostaw długoterminowych i ceny nie są ustalane z dnia na dzień, a w okresach co kilka tygodni czy nawet miesięcy.

Tak więc popłoch i wahania na międzynarodowych rynkach paliwowych jest wykorzystywany przez dostawców paliw do generowania zysków kosztem konsumentów.