Projekt budowy gazociągu Nabucco szacowany na około 8 mld EUR jest wspólnym przedsięwzięciem z udziałem węgierskiego Mola, niemieckiego koncernu RWE, austriackiej firmy OMV, Bulgargazu, rumuńskiego Transgazu i tureckiej spółki Boru Hatlari ile Petrol Tasima. Realizacja tej inwestycji wciąż się opóźnia z powodu niepewnych dostaw surowca. Nie są znane też dokładne koszty przedsięwzięcia. 

Zdaniem ekspertów z uwagi na fakt, że spółka Mol i Węgry spełniają funkcję tranzytową z powodu geograficznego położenia, wycofanie się Mola byłoby „potężnym ciosem w Nabucco”.

Oświadczenie węgierskiego premiera pojawiło zaledwie kilka dni po jego spotkaniu z dyrektorem wykonawczym Gazpromu Aleksiejem Millerem w Budapeszcie, gdzie omawiano projekt rosyjskiego gazociągu South Stream. Zdaniem Gazpromu projekt ten „zgadza się ze strategicznymi interesami” obu krajów.

„Chcielibyśmy, aby South Stream miał powiązanie z terytorium Węgier. Byłoby znacznie lepiej, gdyby przebiegał on przez kraj niż go omijał” – powiedział Orban. Spółka Mol nie zaakceptowała budżetu Nabucco na 2012 r. „ze względu na niepewność kosztów i źródeł dostaw gazu oraz fakt, że z uwagi na obecną strukturę i formę zarządzania projekt Nabucco nie jest pewny. Wierzymy w koncepcję Południowego Korytarza, do którego mógłby zostać włączony zmieniony projekt Nabucco” – czytamy komunikacie Mola.

Jak powiedział analityk banku Erste Jozsef Miro cytowany przez Reuters, "MOL jako pierwszy jasno powiedział, że projekt Nabucco w obecnej postaci nie ruszy. I jest coraz bardziej prawdopodobne, że Nabucco nie przetrwa w dotychczasowej postaci.