Z informacji podawanych przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wynika, że koncern niemiecki nie chce się zgodzić na skrócenie magistrali. To z kolei związane jest z wysokimi kosztami szacunkowymi realizacji tej inwestycji. O ile w początkowej fazie koszty budowy szacowano na około 8 mld EUR, obecnie sięgają one 15 mld euro. RWE ma poważne wątpliwości co do opłacalności budowy takiego połączenia i funkcji, jaką ma pełnić. Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, ale wiele wskazuje na to, że Niemcy się wycofują.

Niepokojące informacje w tej sprawie ogłosił niedawno węgierski premier, mówiąc o wycofaniu się z projektu koncernu MOL, lub ograniczeniu jego udziału.

Magistrala Nabucco, którą gaz miałby być transportowany z regionu Morza Kaspijskiego do Europy Środkowej, to odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na błękitne paliwo oraz chęć uniezależnienia się od dostaw z Rosji. Niestety, plany UE wyprzedził Gazprom prężnie przygotowując konkurencyjny projekt - South Stream.

Czarne chmury nad Nabucco

Zakładano, że gaz ze złóż państw Azji Centralnej popłynie do Europy omijając terytorium Rosji, częściowo uniezależniając stary kontynent od zasobów rosyjskich. Jedną z najważniejszych spraw było / jest tutaj pozyskanie dostępu do złóż, które zapewnią na lata surowiec do zapełnienia rury o długości około 3900 km, transportującej gaz do Austrii przez Bułgarię, Rumunię i Węgry. Kolejnymi istotnymi przeszkodami są mało zdecydowane działania przedstawicieli Komisji Europejskiej zaangażowanej w ten projekt oraz przeciągnięcie przez Rosję najważniejszych unijnych krajów – Niemiec, Włoch i Francji na swoją stronę.

Na potrzeby projektu powołano spółkę Nabucco Gas Pipeline International GmbH z siedzibą w Wiedniu, a jej udziałowcami zostały firmy: OMV z Austrii, MOL z Węgier, Transgaz z Rumunii, Bulgargaz z Bułgarii, BOTAŞ z Turcji i niemiecki RWE. Jednym z celów powstania Nabucco, poza odpowiedzią na wzrastający popyt na paliwo, miało być zabezpieczenie dostaw gazu do krajów europejskich w sytuacji zablokowania dostaw przez kraje tranzytowe, co miało miejsce np. w roku 2006 czy 2009. M.in. przykłady tych zachowań uwydatniły problem uzależnienia od dostaw rosyjskich i przemawiały na korzyść przyspieszenia prac nad projektem, który pozwoli na uniknięcie podobnej sytuacji w przyszłości.

Na głównego dostawcę surowca przewidziano Azerbejdżan, chociaż nie jest on w stanie zapewnić wymaganych 30 mld m3 paliwa rocznie. Dlatego konieczna jest współpraca z innymi dostawcami jak np. Turkmenistan, Iran czy Irak, aczkolwiek w sytuacji tych dwóch ostatnich kwestie polityczne mogą stanowić poważną przeszkodę we współpracy. Na początku ubiegłego roku przedstawiciele UE i prezydent Azerbejdżanu podpisali deklarację, na podstawie której można by pozyskiwać gaz na poczet projektu ze złóż Shah-Deniz. Kilka miesięcy temu możliwe stało się prowadzenie negocjacji turkmeńsko-azerskich w kwestii gazociągu transkaspijskiego. Tymczasem jednak interesy państw unijnych nie do końca są zbieżne z realizacją tego projektu, a dodatkowo Azerbejdżanowi też szczególnie nie zależy na tranzycie gazu z Turkmenistanu przez swoje terytoria.

Wielu ekspertów wskazuje na fakt, że Francja, Niemcy i Włochy nie narażą się Rosji, przez co nad projektem pojawił się wielki znak zapytania. Zresztą, wszystkie te kraje tworzą konsorcjum South Stream. Dodatkowo też Niemcy wcześniej porozumiały się z Rosjanami w związku z Gazociągiem Północnym i ta współpraca układa się bardzo dobrze. Oczywistą przeszkodą w realizacji tego pomysłu jest też kwestia finansowania i ekonomiczne uzasadnienie projektu. Równocześnie też kraje europejskie zwracają się w kierunku gazu skroplonego (LNG), o czym świadczy coraz większe zainteresowanie pozyskiwaniem gazu w takiej postaci i budowanymi w związku z tym terminalami. Perspektywiczny może się też okazać gaz łupkowy, jeśli jego wydobycie na dużą skalę nie będzie również ograniczane kwestiami ekologicznymi, politycznymi i innymi, o których głośno mówi się również w strukturach unijnych. Podsumowując, Nabucco, chociaż planowany od lat i w początkowej fazie działania były energiczne, obecnie zmienił się w jedną wielką niewiadomą i praktycznie w każdym zakresie jest więcej kwestii niepewnych niż pewnych, znanych i potwierdzonych.

South Stream – kolejny rosyjski megaprojekt gazowy