W trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego uczestnicy jednego z paneli dyskutowali na temat sytuacji polskiej energetyki. Próbowali odpowiedzieć na pytanie, co dalej z budową nowych elektrowni, mających wkrótce zastąpić stare, wyeksploatowane siłownie. Jeśli nie powstaną nowe obiekty, już za cztery lata grożą nam kłopoty z dostawami prądu.
Fot. inzynieria.com
Budowa elektrowni w Polsce jest planowana od lat, jednak tak naprawdę nowych siłowni jest jak na lekarstwo. Inwestorzy państwowi borykają się z przetargami, które muszą być prowadzone w trybie ustawy o zamówieniach publicznych, zaś prywatni wstrzymują inwestycje, gdyż czekają na regulacje ws. uprawnień do emisji CO2.
„Z powodu tego trybu w samej tylko elektrowni Jaworzno mamy siedem miesięcy opóźnienia” - mówił w trakcie panelu Dariusz Lubera z Tauronu. O utrudnieniach związanych z procedurami mówił również Jakub Radulski, prezes firmy energetycznej Alstom. „Zamówienia publiczne są zbyt sformalizowane, dwa-trzy lata trwa proces od momentu ogłoszenia przetargu do jego zamknięcia. To jest duże zagrożenie” – mówił.
Eksperci podkreślali, że dużym problemem są również niestabilne przepisy. Nowe inwestycje, głównie związane z elektrowniami gazowymi, są blokowane ze względu na niepewność w sprawie kształtu przyszłego prawa energetycznego, nad którym pracuje Ministerstwo Gospodarki. „Jeśli żółte certyfikaty (czyli forma wsparcia jakie dostają elektrociepłownie) zostaną przedłużone tylko do 2021 r., to będzie bardzo trudno podjąć decyzję o budowie nowych elektrociepłowni gazowych. System musi być przewidywalny i stabilny” - mówił wiceprezes PGE Paweł Skowroński.
Z kolei Jarosław Dmowski z firmy doradczej Boston Consulting Group zaznaczył, że jeśli nie powstaną nowe siłownie, to w ciągu kilku lat zaistnieje 50% prawdopodobieństwo blackoutu w godzinach szczytu, co jest nie do zaakceptowania dla biznesu i przemysłu.
Specjaliści dyskutowali również o najpoważniejszym wyzwaniu w czasach kryzysu, czyli o finansowaniu dużych inwestycji energetycznych. O ile nie ma większych problemów z uzyskaniem kredytu na budowę elektrociepłowni czy przedsięwzięcia związane z OZE, o tyle jest kłopot z dużymi projektami, np. z węglowymi czy atomowym. Zdaniem Agnieszki Wasilewskiej-Semail z PKO BP banki mogą nie udźwignąć ciężaru dziesiątek miliardów złotych, które będą potrzebne polskiej energetyce, żeby sfinansować inwestycje. Według szacunków na wszystkie inwestycje w nowe elektrownie (łącznie z siłownią atomową) będzie do 2020 r. potrzebne ponad 100 mld zł. Pieniędzy może więc zabraknąć zarówno w polskim, jak i w europejskim sektorze bankowym. Do tego taki dług będzie musiał być podparty kapitałem własnym spółek – a tego też może być za mało.
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.