Aktualnie opóźnienia na budowie wynoszą około czterech miesięcy. Może to niekorzystnie wpłynąć na realizację umowy z Katarem dotyczącej dostaw gazu w postaci skroplonej. Jeśli tak się stanie, utrzymamy swoją zależność od Gazpromu, który jest głównym dostawcą gazu do Polski.

Jak powiedział cytowany przez dziennik Rzeczpospolita Rafał Wardziński, prezes Polskiego LNG - spółki odpowiedzialnej za realizację inwestycji „Niewątpliwie obecna sytuacja w PBG jest kłopotliwa, najważniejsze jednak, aby upadłość układowa była wykonywana, bo oznacza wywiązywanie się ze zobowiązań, zwłaszcza dotyczących budowy terminalu w Świnoujściu. (...) Plusem obecnej sytuacji jest to, że konsorcjum odpowiada za nie solidarnie. Oczekujemy, iż dzięki temu rozwiązaniu dalsze, ewentualne problemy PBG nie będą miały wpływu na terminowe oddanie terminalu”.

Niepokój budzi jednak fakt, że opóźnienia są już bardzo poważne i zdaniem niektórych specjalistów nie da się ich nadrobić.

Temat gazoportu był jednym z tematów omawianych podczas wczorajszych obrad sejmu. Zdaniem posłów Platformy Obywatelskiej inwestycja zostanie zakończona na czas. Przeciwnego zdania jest opozycja w postaci posłów Prawa i Sprawiedliwości. Według nich oddanie terminalu do użytku nastąpi nawet z trzyletnim opóźnieniem. Tutaj upatrywane też jest działanie celowe związane z tym, że na czas nie będzie gotowy system gazociągów, budowanych przez Gaz-System.

Więcej o pierwszym polskim terminalu LNG