Jeszcze na początku lat 90. XX w. w Ameryce Północnej nie brakowało gazu i kontynent był samowystarczalny. Jednak gwałtowny rozwój przemysłu i rosnąca konsumpcja spowodowały, że przez kilkanaście lat do USA sprowadzano ogromne ilości gazu w postaci skroplonej. Sytuacja zmieniła się, kiedy rozpoczęła się eksploatacja gazu z pokładów łupkowych. Od kilku lat wydobycie to rośnie, a paliwo jest bardzo tanie. Eksperci prognozują, że w najbliższych latach Stany Zjednoczone, które nie będą w stanie skonsumować paliwa, staną się jego poważnym eksporterem. Dlatego też planowane są zakrojone na szeroką skalę inwestycje w sieć gazociągów i terminali gazu skroplonego.

Nie wiadomo jednak, jak do tych planów ustosunkuje się nowa administracja kraju, gdyż w USA prezentowane są dwa skrajne stanowiska - przemysł związany z wydobyciem gazu naciska na sprzedaż eksportową, bo to daje zdecydowanie większe dochody, a przemysł przetwórczy chce, by paliwo wykorzystywać do produkcji i zarabiać na sprzedaży produktów, do których powstania zużywane są wielkie ilości paliwa.

Aktualnie ceny błękitnego paliwa w Stanach Zjednoczonych są nawet kilkakrotnie niższe od tych obowiązujących w Europie czy Azji. Szczególne szanse, jeśli chodzi o eksport z USA, upatrywane są w ekspansywnie rozwijającym się rynku azjatyckim i regionie pacyficznym.