Jakkolwiek w opinii obu stron szczyt brukselski był „konstruktywny”, to zdecydowanie dominowała na nim Rosja, zwłaszcza za sprawą rosyjskiego prezydenta, który odważnie podkreślał ogromne znaczenie swojego kraju i wytykał Zachodowi szereg błędów. Krytykował m.in. tzw. trzeci pakiet energetyczny, na podstawie którego ma być zapewniony dostęp do gazociągów przebiegających przez kraje unijne dla wszystkich zainteresowanych firm. Na takie rozwiązanie Putin nie wyraża zgody. Pakiet ten nie obowiązuje w związku z Gazociągiem Północnym, którym gaz płynie bezpośrednio z Rosji do Niemiec przez teren Bałtyku i dalej do krajów zachodnich. Takiego samego przywileju Putin domaga się dla Gazociągu Południowego, którego budowa rozpoczęła się na początku grudnia i którym paliwo trafi do krajów południowo-i środkowoeuropejskich magistralą prowadzoną m.in. po dnie Morza Czarnego. Narzucanie Rosji unijnych zasad w zakresie zarządzania gazociągami zdaniem Putina jest niezgodne z umową o partnerstwie i współpracy między UE a Rosją.

Jakkolwiek szef Komisji Europejskiej - Jose Barroso podkreślił, że obecność rosyjskich firm na rynku energii w krajach unijnych jest coraz silniejsza, co świadczy o dobrej współpracy, stwierdził, że firmy te muszą przestrzegać zasad panujących w UE. Powiedział: „Uważamy, że UE przestrzega wszystkich międzynarodowych umów i litery prawa. Nasz system nie jest dyskryminacyjny i jest stosowany nie tylko w stosunku do firm rosyjskich, ale także amerykańskich, norweskich, firm z jakiejkolwiek części świata” - cytuje PAP. Putin skwitował tę wypowiedź słowami, które obiegły już cały świat: „Mój stary dobry przyjaciel pan Barroso przedstawił swoje stanowisko tak szczegółowo, tak emocjonalnie, bo czuje, że się myli, wie, że się myli”. Podsumował jednak, że liczy na znalezienie takiego rozwiązania, które będzie zadowalające dla obu stron.

Poza tematami energetycznymi na szczycie w Brukseli dyskutowane były też takie zagadnienia jak np. ruch bezwizowy, prawa człowieka, kwestie handlowe.