Podpisany dokument odnosi się w szczególności do działań w zakresie branży gazowej. Wśród przewidywanych działań jest np. wspieranie budowy gazociągów, które zostaną uznane za korzystne dla obu stron. Promowane mają być też rosyjskie inwestycje w sektor gazowy Unii Europejskiej i odwrotnie. Założono też wymianę informacji o polityce państw unijnych, która może mieć wpływ na interesy firm rosyjskich. Do Moskwy mają też docierać informacje z Brukseli dotyczące prognoz w zakresie zużycia gazu i zapotrzebowania na rosyjskie paliwo.

Jak przypomina wyborcza.biz, w 2009 r. Rosja zrezygnowała z udziału w Karcie energetycznej, czyli traktacie z 1994 r., gwarantującym ochronę inwestycji w branży energetycznej i swobodę tranzytu gazu oraz ropy naftowej. To wzmocniło pozycję Gazpromu w zakresie eksportu gazu, ponieważ jeśli np. firmy z Europy kupią złoża gazowe w Rosji, to eksport mogą realizować dopiero w ramach umów z rosyjskim monopolistą. Moskwa nie akceptuje też unijnych przepisów, które mają chronić konsumentów przed monopolem - chodzi o tzw. trzeci pakiet energetyczny.

Na razie nie wiadomo dokładnie, jak w rzeczywistości zadziałają zapisy dotyczące unijno-rosyjskiej współpracy energetycznej i co na tym zyska Rosja, a co stracą kraje unijne i odwrotnie. Dotychczasowa polityka Brukseli wskazywała raczej na inny kierunek polityki energetycznej względem Rosji. Na razie sprawa jest jeszcze świeża, a wyborcza.biz nieoficjalnie dowiedziała się, że podpisany w Moskwie dokument nie jest wiążący dla państw UE m.in. ze względu na zastrzeżenia zgłaszane przez stronę polską.