Budzanowski podkreślał w swoich wypowiedziach, że decyzja w sprawie budowy gazociągu zależy od polskiego rządu i działającego na terenie Polski operatora gazociągów przesyłowych - spółki Gaz-System, która jako jedyna w kraju może budować tego typu instalacje. 

Brak zapotrzebowania na gaz z II nitki magistrali jamalskiej?

Minister odniósł się również do prowadzonych przez Polskę inwestycji mających na celu dywersyfikację źródeł dostaw gazu - chodzi np. o budowę terminalu LNG, interkonektorów gazowych oraz zwiększenie wydobycia z pokładów krajowych. Tak więc w obliczu już podjętych kroków, mających na celu uniezależnienie się od dostaw rosyjskich, rozbudowa połączenia jamalskiego wydaje się być wątpliwa. Wszytko jednak zależy od ceny gazu, lecz doświadczenia z rosyjskim dostawcą w ostatnich latach nie są dobre. Przeciwko Gazpromowi skierowano wiele pozwów do sądu arbitrażowego.

Również dla Janusza Steinhoffa, byłego ministra gospodarki, informacja dotycząca budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego nie jest jasna, tym bardziej, że gaz na Słowację i Węgry płynie innym strumieniem niż do Polski. Zaznaczył również, że Polsce zależy na korzystnych projektach tranzytowych, te jednak muszą być zgodne z zasadami obowiązującymi w Unii Europejskiej. Jeśli natomiast inwestycja miałaby być racjonalna i ekonomicznie uzasadniona, Steinhoff nie widzi ograniczeń dla jej realizacji. 

Gazociąg jamalski

Gazociąg Jamał - Europa o długości 2 tys. km funkcjonuje od 1999 r. Poprowadzono go przez terytorium Rosji, Białorusi, Polski oraz Niemiec. Z założenia jest zdolny do transportu 33 mld m3 gazu rocznie. Zakładano, że druga nitka powstanie do końca 2001 r. Potem plany te przesunięto na rok 2010 r., jednak nie zostały zrealizowane, bo siły skierowano na budowę gazociągu Nord Stream. Gazprom twierdził, że jeśli będzie zapotrzebowanie na budowę drugiej nitki magistrali, to się nią zajmie. Z doniesień rosyjskich mediów wynika, że Władimir Putin taką potrzebę właśnie zauważył.