Ryzyko inwestycji

Inwestycje w nowe moce wytwórcze są i będą inwestycjami dużego ryzyka. Niezależnie od działań dotyczących obniżenia ryzyka związanego z cenami paliw poprzez kontrakty długoterminowe z ich dostawcami, potrzebne są dodatkowe systemy stymulujące inwestycje. Nie chodzi o dotacje, ale systemy rynkowe nazywane rynkami mocy, których celem jest rozłożenie ryzyka pomiędzy firmami energetycznymi i odbiorcami energii.

Ze względu na dużą kapitałochłonność inwestycji i długie okresy zwrotu poniesionych nakładów, decyzje o inwestycjach w energetyce podejmowane były przez firmy energetyczne będące państwową własnością lub pośrednio przez państwo sterowane. Duże ryzyko inwestycji było dzielone pomiędzy odbiorców i firmy energetyczne poprzez centralny mechanizm ustalania cen energii, który pozwalał na rozłożenie ryzyka inwestycji. 

Reforma energetyki i jej liberalizacja została dokonana przy dużych nadwyżkach mocy wytwórczych. Pozwalało to na unikanie nowych inwestycji przez wiele lat. Jednocześnie nakazano elektrowniom, aby w swoich decyzjach kierowały się oceną rynkową efektywności inwestycji, co spowodowało zahamowanie inwestycji, nie tylko w Polsce. Nawet duże firmy energetyczne działające w warunkach rynkowych nie są w stanie wziąć na siebie całego ryzyka inwestycji kosztujących dziesiątki miliardów złotych przy czasie zwrotu nakładów wynoszącym 25-30 lat. 

Reforma energetyki nie brała pod uwagę, że ze względu na brak możliwości magazynowania energii elektrycznej w dużej skali, znacznie bardziej od samej energii ważne są zdolności wytwórcze, które mogą być uruchomione wtedy, kiedy jest to potrzebne. Takie zdolności wytwórcze muszą istnieć i być dyspozycyjne dla operatora systemu przesyłowego, o ile nie godzimy się na awarie systemowe, które w naszym klimacie mogłyby mieć nieobliczalne skutki. Dlatego konieczne jest uzupełnienie systemu rynkowego, który dziś obejmuje tylko energię elektryczną, o nowy rynek – rynek zdolności wytwórczej zwany rynkiem mocy. Takie rynki działają z sukcesem w USA.

Kompleksowy rynek mocy składa się co najmniej z dwóch segmentów: rynku energii i rynku mocy. Ceny na rynku energii odpowiadają kosztom zmiennym produkcji energii elektrycznej, podczas gdy ceny na rynku mocy czy zdolności wytwórczej są równe kosztom stałym. Co ciekawe, przed liberalizacją w energetyce występowały płatności dwuskładnikowe za energię elektryczną i za moc.

W ramach liberalizacji energetyki w Unii Europejskiej został zbudowany tylko rynek energii, który przez pewien czas pełnił częściowo rolę rynku mocy. Jednak po kilku latach rynek energii ustabilizował się z cenami na poziomie kosztów zmiennych, dowodząc potrzeby powstania rynku mocy, który powinien być wprowadzony jak najszybciej.

Aktywny udział odbiorcy

W obecnym systemie rynkowym odbiorca nabywa energię po cenach rynkowych i może aktywnie uczestniczyć w rynku energii, ale nie może uczestniczyć w zapewnieniu sobie możliwości dostawy energii. Te dostawy zapewniają firmy energetyczne obciążając odbiorcę znacznymi kosztami. Obecnie naszedł czas, aby umożliwić odbiorcy decyzję: ile energii będzie potrzebował i czy tę wielkość mają zapewnić firmy energetyczne, czy też może zrobić to sam - prosumenci – lub zdecydować się na ograniczenie maksymalnej wielkości pobieranej energii – aktywne zarządzanie odbiorami. Coraz bardziej powszechne stosowanie liczników elektronicznych i inteligentne zarządzanie odbiorami umożliwiają takie działania.

Takim mechanizmem jest rynek mocy, który umożliwi odbiorcom podejmowanie samodzielnej decyzji czy będą potrzebować dużo mocy przesyłowej i zdolności wytwórczej z systemu elektroenergetycznego, czy też zapewnią sobie sami produkcję lub zmniejszą zapotrzebowanie. Po wdrożeniu rynku mocy spadną ceny energii elektrycznej i pojawi się nowy element, jakim są zdolności wytwórcze - moc. Na takim rynku odbiorcy będą nabywać niezbędną dla ich potrzeb moc, sami zdecydują o jej wielkości. Będzie to nie tylko bodziec do budowania dużych elektrowni, ale przede wszystkim stymulacja generacji lokalnej pozwalającej ograniczyć wydatki na zakup mocy w dużych firmach energetycznych. 

Nabywane wielkości mocy wytwórczych powinny być powiązane z tzw. mocą zamówioną, która odpowiada zarezerwowanej dla odbiorcy zdolności przesyłowej sieci. Przyjmuje się, że zdolności wytwórcze powinny odpowiadać w około 115% zdolnościom przesyłowym. Jeżeli odbiorca zamawia moc np. w wielkości 16 kW, to jednocześnie powinien nabyć zdolności wytwórcze w wielkości około 18,5 kW. Jeżeli stwierdzi, że jest to za duży koszt może obniżyć moc zamówioną np. do 12 kW i wtedy nabywane zdolności wytwórcze spadną do 13,8 kW. 

Rynek mocy jest mechanizmem stymulującym inwestycje poprzez podział ryzyka zapewnienia zdolności wytwórczych pomiędzy firmy energetyczne i odbiorców energii, jednocześnie pozwalając decydować odbiorcom czy zapewnienie sobie możliwości otrzymywania energii zlecą, wraz z towarzyszącym ryzykiem dużym firmom energetycznym, czy zapewnią sobie dostawy energii w firmach lokalnych lub czy być może sami zdecydują się na małe instalacje stając się prosumentami.

Sytuacja w Wielkiej Brytanii

W dniu 27 czerwca 2013 r. rząd Wielkiej Brytanii opublikował szczegóły nowej reformy energetyki. Do reformy tej został zmuszony narastającą groźbą braku zaspokojenia zapotrzebowania na energię elektryczną wynikającą z braku inwestycji. 

Anglia jako jeden z pierwszych krajów wprowadziła mechanizmy rynkowe w elektroenergetyce w początkach lat 90. ubiegłego wieku, jednak ze względu na bierność w korygowaniu tych mechanizmów nie działały one prawidłowo. Kolejnym błędem było założenie, że firmy energetyczne, które stwarzają problemy, powinny być sprzedane (sprywatyzowane) i że nabywcy tych firm sami rozwiążą problemy, jakie miałby rozwiązać rząd. Przykładem jest tu sprzedaż elektrowni jądrowych w grupie British Energy francuskiemu koncernowi EdF.

Brytyjska prasa od dawna ostrzegała o zbliżającym się kryzysie. Przewidywania sprawdziły się i postępująca groźba braku energii zmusiła rząd brytyjski do działania. Obecnie wprowadza się reformy rynku, chociaż nie jest możliwe już uniknięcie kosztów wieloletnich zaniedbań. Zgodzono się na cenę energii z elektrowni nuklearnych na poziomie 95 funtów/MWh, zaakceptowano kontrakty różnicowe, co oznacza w praktyce stałe ceny gwarantowane dla części wytwórców oraz wprowadza się rynek zdolności wytwórczych – rynek mocy.

Lekcja dla Polski

Obecnie Polska znajduje się w tej samej sytuacji w jakiej była Wielka Brytania kilka lat temu. Dlatego ważne jest skorzystanie z doświadczeń innych, aby w Polsce uniknąć działań, które są zawsze bardzo kosztowne, kiedy są wprowadzane zbyt późno.

Głównym problemem Polski jest brak inwestycji w nowe moce wytwórcze przy starzejących się elektrowniach i wzrastającym zapotrzebowaniu na energię elektryczną. Dlatego potrzebne jest pilnie określenie technologii wytwarzania, które są w stanie w polskich warunkach zapewnić odbiorcom energię elektryczną – tzw. mix energetyczny oraz wdrożyć rynek zdolności wytwórczych stymulujących inwestycję i uaktywniających odbiorców energii elektrycznej. Nie są to działania czasochłonne. Jeżeli będzie istniała wola polityczna, mix energetyczny i zasady rynku mocy można opracować w kilka miesięcy i wdrożyć w ciągu jednego roku.

Nie mamy zbyt dużo czasu, a przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że cena braku reform jest bardzo wysoka.