Ambasador Francji w Polsce uważa, że jeśli dojdzie do tego, że USA zaczną eksportować skroplony gaz ziemny, może on trafić nie do Europy, ale do krajów azjatyckich, które prawdopodobnie zaproponują lepszą cenę surowca.
Fot. Gazprom
Ambasador Francji w Polsce Pierre Buhler stwierdził, że bardziej prawdopodobne jest, że w kolejce po amerykański gaz (jeśli dojdzie do jego eksportu), w pierwszej kolejności ustawią się kraje azjatyckie, które będą mogły zaoferować wyższe ceny.
Amerykański gaz przyczyniłby się w znacznym stopniu do uniezależnienia Europy od dostaw surowca z Rosji, ale trzeba pamiętać, że jest to perspektywa długoterminowa. Brak bowiem jeszcze potrzebnej do importu z USA infrastruktury.
Amerykańcy inwestorzy jeszcze przed łupkową rewolucją, kiedy kraj musiał importować błękitne paliwo, zbudowali terminale przystosowane do odbioru gazu. Teraz, kiedy są one niepotrzebne, mają zostać wykorzystane do eksportu surowca.
Temat importu gazu z USA przybrał na sile wobec kryzysu na Ukrainie. Amerykanie ciągle jednak nie podjęli ostatecznej decyzji w sprawie eksportu.
Na sprowadzaniu gazu ze Stanów Zjednoczonych zależy w szczególności państwom najbardziej zależnym od dostaw z Rosji. Eksperci obawiają się jednak, że Europa nie ma co liczyć na preferencyjne ceny amerykańskiego gazu.
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.