Choć uznała organizacja Greenpeace, zmniejszenie koncentracji pyłów w powietrzu w chińskich miastach to oznaka powszechnego spadku zanieczyszczenia. W grudniu 2015 r. sytuacja pogorszyła się jednak dramatycznie. Smog w Pekinie był wówczas tak gęsty, że konieczne było wprowadzenie po raz pierwszy tzw. czerwonego alertu, czyli najwyższego stopnia zagrożenia. Ograniczono wtedy ruch samochodowy, produkcję przemysłową i zamknięto szkoły.

Jak wynika z raportu Greenpeace, w rejonie na północ od Pekinu koncentracja mikrocząsteczek w powietrzu spadła od 2013 r. o jedną czwartą. To optymistyczne dane, niemniej jednak aż w 80% chińskich miast jakość powietrza nie odpowiada standardom. Trzy dekady intensywnego rozwoju skutkują teraz tym, że miasta te należą do najbardziej zanieczyszczonych na świecie.

W celu poprawy sytuacji podejmowane są różnorodne działania: zaostrzono normy emisji spalin, inwestuje się w odnawialne źródła energii, jednak to wciąż za mało - 60% wytwarzanej w Chinach energii wciąż pochodzi z węgla.