Polski system energetyczny nie nadąża za liczbą montowanych nowych klimatyzatorów. W połączeniu z bezśnieżną zimą i gorącymi, suchymi latami powoduje to, że rośnie ryzyko blackoutu.
Tego lata zanotowano rekordowe zapotrzebowanie na prąd. Stosowanie klimatyzacji jest coraz powszechniejsze; korzystają z niej już nie tylko biurowce i galerie handlowe, ale i mieszkania prywatne czy sektor usługowy.
Dane statystyczne GUS mówią, że 64 tys. mieszkań i domów w Polsce jest wyposażonych w klimatyzację.

Według PSE zaś wysokie temperatury i włączenie klimatyzacji powodują, że zapotrzebowanie na moc rośnie np. z 20 tys. MW (gdy jest chłodno) do 21,5 tys. MW (upał). Podsumowując, zapotrzebowanie na prąd w miesiącach letnich wzrosło w ostatnich latach o 10%. Nic dziwnego, że wraz z nadejściem jesieni, polscy energetycy oddychają z ulgą.

Bez śniegu i bez wody

Zużycie energii elektrycznej w Polsce ciągle jest jednak większe zimą niż latem. W naszych rzekach płynie zbyt mało wody, co spowodowane jest łagodnymi i suchymi zimami. Tylko śnieg powoduje, że woda wnika głębiej w glebę.

W Polsce z około 31,5 tys. zainstalowanej MW mocy w elektrowniach konwencjonalnych zagrożonych jest aż 9 tys. MW. Są to elektrownie, które potrzebują do chłodzenia wody z rzek.

Rozwiązanie? Budowa niewielkich spiętrzeń na rzece, niewidocznych przy wysokim stanie wód. Taką zaporę zbudowano niedawno na Wiśle w okolicy Kozienic.