Władze Bułgarii budowę kolejnego takiego obiektu planowały już kilka lat temu, jednak ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu w 2012 r. Tym razem za powrotem do tego rozwiązania optowała minister energetyki Temenużka Petkowa, która, wizytując Moskwę, uzyskała deklarcję pomocy w realizacji tego projektu ze strony Rosji. 

Bułgarska Akademia Nauk, na rządowe zamówienie, opracowała już ocenę rentowności inwestycji - zgodnie z ustaleniami naukowców, elektrownia będzie stanowiła opłacalną inwestycię, o ile koszt jej budowy nie przekroczy 10,5 mld EUR, a odsetki od kredytu (konieczne byłoby sfinansowanie w ten sposób aż 70% wartości inwestycji) nie będą wyższe niż 4,5% rocznie.

Oficjalnie nie ogłoszono jeszcze decyzji o budowie elektrowni - możliwe, że stanie się to w drugiej połowie 2018 r. - jednak nowe zapisy w rządowej strategii sugerują, że na pewno powstanie. Projekt ma duże poparcie społeczne - aż 63% badanych wyraża aprobatę dla budowy kolejnej elektrowni atomowej. Bułgarzy liczą na to, iż będzie ona produkować równie tanią energię, co pierwszy obiekt.

Przeczytaj także: Koniec elektrowni Adamów. Co z elektrownią Bełchatów?