Gazprom poinformował 25 października ub.r., iż zwrócił się o międzynarodowy arbitraż w sprawie kary finansowej nałożonej na niego w 2016 r. przez Komitet Antymonopolowy w Kijowie (AMKU). Według zarządców koncernu, spółka została niesłusznie ukarana za domniemane nadużywanie monopolistycznej pozycji na rynku usług tranzytu gazu przez ukraińskie rurociągi. Według AMKU jednak Gazprom w latach 2009–2015 regularnie naruszał warunki kontraktu z ukraińskim Naftohazem i ignorował wszelkie wnioski o dostosowanie wielkości i wartości tranzytu gazu do ekonomicznie uzasadnionych wskaźników. Rosyjski koncern odrzuca te oskarżenia.

W listopadzie ub.r. szwajcarski sąd wydał zakaz dokonywania płatności przez spółki Nord Stream AG i Nord Stream 2 AG na rzecz rosyjskiego koncernu Gazprom. Wszelkie środki finansowe mają trafiać do komornika na poczet zapłaty ukraińskiej spółki Naftohaz.

Teraz ukraiński koncern zapowiedział, że w przypadku budowy gazociągu Nord Stream 2 i zaprzestania transportu paliwa przez terytorium Ukrainy, będzie walczył o odszkodowanie. Zmienić decyzję Ukraińców może tylko podpisanie kolejnego kontraktu.

Mówimy rosyjskim kolegom, że jeśli budujecie (gazociągi) i nie chcecie transportować (gazu przez Ukrainę), to płaćcie odszkodowania. Jeśli chcecie transportować i gotowi jesteście do podpisania długookresowego kontraktu, to gotowi jesteśmy odstąpić od pozwu albo go zmienić – powiedział cytowany przez Polską Agencję Prasową (PAP) Kobolew w stacji telewizyjnej 5. Kanał.

Zgodnie z obecnym planem, Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 r., wtedy przesył gazu przez terytorium Ukrainy ma zostac mocno ograniczone. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się, oprócz Ukrainy, również także Polska i kraje bałtyckie.

Przeczytaj także: Paliwo do Europy popłynie nowym gazociągiem?