Jeśli ten etap się powiedzie, w drugiej fazie produkcja energii wzrośnie do 21 megawatów, gdyż będzie wytworzona przez  25 maszyn. Energię tę będzie można dostarczyć do 15 tys. portugalskich domów.
Projekt ten jest wspólnym przedsięwzięciem Pelamis Wave Power Limited, Babcock and Brown Ltd, Energias de Portugal (EDP) i portugalską grupą energetyczną EFACEC.
Każda maszyna mierzy 140 m długości, 3,5 m szerokości i częściowo jest zanurzona w morzu.

Na czym polega praca PWEC, tłumaczył dla CNN Anthony Kennaway z Babcock and Brown: jedna maszyna składa się z czterech sekcji. Pomiędzy tymi częściami znajdują się trzy małe silniki. Te cztery sekcje są połączone kafarami hydraulicznymi. Kiedy fala przechodzi przez maszynę, powoduje tym samym przepychanie kafara tam i spowrotem. Poruszające się kafary przepychają płyn hydrauliczny do zbiornika o dużym ciśnieniu. Następnie płyn z tego zbiornika jest uwalniany w stałym tempie.

Powstała w ten sposób moc jest przesyłana przez kabel położony na dnie morskim do podstacji usytuowanej na lądzie, gdzie jest przerabiana na energię użytkową. Maszyny PWEC są oczywiście uzależnione od warunków pogodowych. Opierając się na falach jako źródle energii, Pelamis przewiduje, że maszyny mogą wyprodukować przeciętnie 25-40 % energii w ciągu roku. Obliczono, że gdyby 25 maszyn pracowało jednocześnie, można byłoby wyeliminować 60 tys. ton CO2.

Brytyjskie stowarzyszenie na rzecz energii wiatrowej (British Wind Energy Association) ocenia, że gdyby energia fal została wykorzystana w pełni, to 1-2 mld ton CO2 mogło być wyeliminowanych co roku.
Niezwykle trudnym zadaniem jest zaprojektować maszynę, która poradzi sobie w ekstremalnych warunkach, gdzie narażona jest często na olbrzymią gwałtowność fal. Teraz pozostaje czekać i obserwować, jak w rzeczywistych warunkach
maszyna będzie działać w dłuższym okresie czasu.