W projekcie nowelizacji ustawy Prawo energetyczne rząd proponuje sprzedaż energii na giełdach towarowych albo w przetargach - wyboru mogą dokonać elektrownie. Jeśli elektrownie nie będą tego robić, to kiedy zostaną kupione przez zachodnie koncerny, zyski polskich firm będą transferowane bez opodatkowania do innych państw.

"Mechanizm działania korporacji energetycznych zapewnia spółkom handlowym zlokalizowanym na przykład w raju podatkowym przejmowanie większości zysków na poziomie międzynarodowym, bez opodatkowania" wyjaśnia Gazecie Prawnej Jan Kowalczyk, dyrektor w firmie Roland Berger.

W sytuacji, gdy elektrownia, która działa w grupie, sprzedaje prąd spółce hurtowej z tej samej grupy, a nie za pośrednictwem giełdy, może zostać zmuszona przez spółkę matkę, by sprzedać energie poniżej ceny rynkowej. Wówczas część marży trafia do spółki handlowej, działającej w raju podatkowym.

Jest to bardzo poważny problem, gdyż firmy handlowe mają blisko 70% marży z produkcji, dystrybucji i sprzedaży. Porównywalna jest możliwa skala ryzyka transferu nieopodatkowanych zysków do kraju, gdzie funkcjonuje spółka matka lub raju podatkowego.
W sytuacji przymusowej sprzedaży energii przez giełdę ryzyko wystąpienia transferu jest znacznie mniejsze, gdyż cena rynkowa energii jest znana, i nie ma możliwości jej zmanipulowania.

Enea i Energa została przeznaczona przez rząd na sprzedaż inwestorom branżowym. Grupy te dzierżą razem około 10% rynku produkcji prądu. Mające łącznie ponad 50% udziałów - Tauron Polska Energia i Polska Grupa Energetyczna, zostają na razie pod kontrolą państwa.

W pierwszym półroczu Enea wypracowała w produkcji, dystrybucji i sprzedaży prądu 391 mln zł zysku netto, od czego zapłaciła 100,4 mln zł podatku dochodowego. W sytuacji, gdyby połowa tego zysku została wytransferowana za granicę bez opodatkowania, podatek dochodowy płacony przez grupę byłby o 50%. Jeśli nie dojdzie do obowiązku sprzedaży prądu przez giełdę, będziemy mieć, w opinii ekspertów, poważne problemy na skalę międzynarodową.