Władze lokalne muszą ograniczać ilość przesyłanych energii do hut i fabryk, aby możliwe było wypełnienie przez nie oszczędnościowych limitów, ustalonych przez Pekin. Oszczędzanie energii polega też np. na wygaszaniu latarni na ulicach czy drastycznych ograniczeniach energii w hotelach i centrach handlowych. W prowincji Jiangsu fabryki mają nakaz zawieszania produkcji na 5 dni co dwa tygodnie. Jak podaje PAP, w Anping przez ostatnie dwa tygodnie fabryki i gospodarstwa domowe zostały pozbawione energii.

Powodem ogromnych problemów energetycznych w Chinach jest bardzo duży wzrost gospodarczy, który w ostatnim kwartale wyniósł 10,3%. Z tej przyczyny rząd ma problemy z realizacją planów ograniczania popytu na energię, a co za tym idzie - ograniczenia zanieczyszczeń i emisji CO2. Stosuje się więc twardą politykę, polegającą na tym, że Pekin wymaga na władzach lokalnych drastycznych cięć w dostawach energii i wpływu na ograniczenia w jej użytkowaniu. Nie radząc sobie z problemem, władze lokalne coraz częściej pozbawiają elektryczności zwykłych ludzi, którzy muszą funkcjonować bez energii. Ponadto w ostatnim czasie zamknięte zostało kilka tysięcy starych zakładów, hut i cementowni.

Od ubiegłego roku Chiny są największym konsumentem energii, w czym wyprzedzają nawet Stany Zjednoczone, wynika z badań Międzynarodowej Agencji Energetyki. Zdaniem analityków Banku Światowego, W Chinach zużywane jest na jednostkę dwukrotnie więcej energii niż w USA. Równocześnie Chiny emitują też najwięcej zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych do atmosfery.