W Warszawie trwają obrady szczytu węglowego zorganizowanego przez World Coal Association, który może być jedyną okazją do obrony polskiej energetycznej racji stanu.

Polska stoi przed ważnym wyborem, który – jak mało co – zaważy na jej przyszłości. W jakim kierunku chcemy rozwijać energetykę w XXI wieku? Czy jesteśmy w stanie uczyć się na błędach innych (Niemiec)? Czy stać nas na odważne decyzje i pójście własną energetyczną drogą? A także dlaczego to Polska, a nie np. Niemcy, nazywana jest „Coalandem” Europy? Dlaczego tylko nam dostaje się za korzystanie z węgla w energetyce? – zastanawia się prof. Zbigniew Kasztelewicz.
Szczyt węglowy jest imprezą towarzyszącą obradom COP19 i wzbudza niezadowolonie wśród aktywistów ekologicznych. Warto przy tej okazji zadać sobie podstawowe pytanie o to czy to faktycznie człowiek, emitując CO2 do atmosfery, ponosi odpowiedzialność za globalne ocieplenie oraz jaka jest rzeczywista rola węgla.
Prof. dr hab. inż. Zbigniew Kasztelewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej, ekspert współpracujący z Instytutem Kościuszki, dostarcza racjonalnych argumentów potwierdzających mało popularną w europejskim dyskursie politycznym tezę o wykorzystywaniu strachu przed rzekomymi zmianami klimatycznymi do umniejszania roli energetyki węglowej z racji na konkretne cele polityczno-ekonomiczne.
„Wiele krajów europejskich - Niemcy, Francja, Anglia, Dania czy Holandia - od lat rozbudowywało przemysł nastawiony na produkcję urządzeń do OZE oraz energetykę atomową i wymusza teraz, poprzez sterowaną przez siebie politykę klimatyczną UE, aby Polska i inne kraje węglowe zamknęły kopalnie i elektrownie oraz cały przemysł okołowęglowy, i zaczęły kupować urządzenia do OZE. Zainwestowane pieniądze muszą się przecież zwrócić”- pisze.
Prof. Kasztelewicz udowadnia, że energetyka, choć to ją obarcza się główną odpowiedzialnością za emitowanie do atmosfery dwutlenku węgla, odpowiada za około 30% zagregowanej liczby mld ton wyemitowanego dwutlenku węgla.Na przykładzie Niemiec ilustruje korzyści wynikające z celowego forsowania polityki klimatycznej UE w dotychczasowym kształcie.
„W samych Niemczech firmy produkcyjne i usługowe, działające w segmencie dostaw towarów i usług służących ochronie klimatu, uzyskały w 2011 r. 45,5 mld EUR przychodów ze sprzedaży” - tłumaczy.
Prof. Kasztelewicz wyjaśnia także dlaczego na polityce unijnej cierpi akurat Polska, która choć zużywa dwukrotnie mniej węgla niż Niemcy, określana jest mianem „Coalandu” Europy oraz dlaczego pozostaje osamotniona w swojej walce o dalsze wykorzystywanie tego surowca, podczas gdy Niemcy zwiększają udział węgla w miksie energetycznym.

Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.