Jego zdaniem, budowa dwóch elektrowni nie będzie się odbywać jednocześnie, odstęp między oddaniem do użytku kolejnych bloków szacowany jest na dwa lata.
Koszt jednego megawata kształtuje się od 2,5 do 3 milionów euro, przy czym w swoich szacunkach PGE uwzględniło wyższą z kwot.
"Koszty budowy są wyższe o ok. 50 proc. niż w przypadku elektrowni węglowych, ale rozkładają się na dwukrotnie dłuższy czas. Okres użytkowania elektrowni węglowej to 30 - 40 lat, w przypadku elektrowni jądrowej to 60 lat" - powiedział Zadroga.

PGE uważa, że najlepszą lokalizacją byłaby północna cześć Polski, chociaż dobra byłaby także lokalizacja na wschodzie. W celu budowy elektrowni jądrowej spółka zamierza założyć konsorcjum, w którym chce posiadać przynajmniej 51 procent udziałów.
Zdaniem Zadrogi do 20 proc. kosztów będzie pokryte ze środków własnych. Reszta będzie finansowana ze środków zewnętrznych. Obecnie spółka prowadzi badania nad możliwymi lokalizacjami.
Zdaniem Zadrogi PGE nie chce też zrezygnować z projektu budowy elektrowni jądrowej w Ignalinie.

"Jesteśmy ciągle zainteresowani tym projektem. Chcemy korzystać z elektrowni ignalińskiej. Interesuje nas udział w mocach w wysokości 1.200 MW" - powiedział Zadroga, dodając, że według zapewnień strony litewskiej prąd z tej elektrowni może popłynąć w 2018 roku.
Zdaniem Zadrogi w 2020 roku ceny energii z elektrowni jądrowej będą niższe niż z elektrowni węglowych. "Według naszych analiz ceny energii hurtowej nie powinny być wyższe niż ceny energii na rynku hurtowym obecnie, czyli 200 - 230 zł za 1 MWh. Zadroga powiedział, że PGE nie zrezygnuje z projektów budowy mocy opartych na węglu.

"Rozpoczęliśmy inwestycje w Opolu, gdzie powstaną dwa bloki po 1000 MW i w Turowie, gdzie będzie nowy blok o mocy 500 MW" - powiedział prezes PGE, dodając, że przetarg na budowę bloków w Opolu ruszy w pierwszej połowie tego roku.