Dzięki subsydiom na produkcję tzw. zielonej energii w Niemczech ta może konkurować z energią produkowaną ze źródeł konwencjonalnych. W efekcie produkcja na bazie OZE jest bardziej opłacalna i wypiera energię konwencjonalną. Na niekorzyść wielkich niemieckich koncernów energetycznych działa też to, że kraj wycofuje się z energetyki jądrowej. Kolejnym niekorzystnym czynnikiem jest zmniejszający się popyt na energię w Europie, co wynika ze słabości gospodarek europejskich.

RWE odnotował kolosalną stratę

W ubiegłym tygodniu koncern RWE podał, że w pierwszym półroczu br. w stosunku do analogicznego okresu w roku 2013 zanotował spadek zysków o 62%. W takiej sytuacji poważnie bierze pod uwagę wyłączenie kolejnych bloków energetycznych. Główną winę za taki stan rzeczy przypisuje promowaniu i subsydiowaniu OZE. Ponadto energia produkowana w elektrowniach wiatrowych czy słonecznych na preferencyjnych zasadach wprowadzana jest do sieci przesyłowej.

E.ON też notuje stratę

Również E.ON – największy w Niemczech producent energii, zanotował stratę finansową. Wynik za pierwsze półrocze jest o 20% niższy niż w tym samym okresie przed rokiem. Podobnie jak RWE, odpowiedzialność za pogarszającą się sytuację zrzuca na to, że OZE są dotowane i traktowane na preferencyjnych warunkach.

Koncerny energetyczne oczekują wsparcia państwa

W sytuacji pogarszających się wyników finansowych firmy energetyczne oczekują wsparcia ze strony państwa. Chcą, by państwo dopłacało do nierentownych elektrowni tym bardziej, że energia z odnawialnych źródeł nie może całkowicie zastąpić tej produkowanej konwencjonalnie.

60% energii z OZE w Niemczech do 2035 r.

Niemcy chcą do 2035 r. produkować aż 60% energii z odnawialnych źródeł. Do ubiegłego roku z OZE produkowano około 23% energii. To nie wróży dobrze niemieckim koncernom tym bardziej, że w lipcu przyjęto nowelizację ustawy mającej na celu wsparcie odnawialnych źródeł celem zahamowania wzrostu cen zielonej energii.