W połowie lipca 2016 r. weszła w życie ustawa o inwestycjach w zakresie energetyki wiatrowej. Określa ona warunki i tryb budowy oraz lokalizacji farm wiatrowych. Zdaniem posłów, którzy zgłosili projekt, powstała ona, ponieważ ta dynamicznie rozwijająca się gałąź energetyki nie została rzekomo dotychczas ujęta w odpowiednie ramy prawne. Zapisy znajdujące się w uchwalonej ustawie budzą jednak kontrowersje i skłaniają do pytań o przyszłość energetyki wiatrowej w Polsce.

Co reguluje ustawa?

Ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych doczekała się kilku nazw. W związku z tym, że reguluje kwestię odległości wiatraków od innych zabudowań, zwana jest ustawą odległościową. Natomiast w związku z przewidywanym negatywnym wpływem na rozwój energetyki wiatrowej określana jest też mianem ustawy antywiatrakowej. Będzie miała ona fatalne skutki zarówno w dziedzinie samej energetyki wiatrowej, jak i dla całej polskiej gospodarki. Co dokładnie zawiera ustawa odległościowa? Przede wszystkim wprowadza własną definicję elektrowni wiatrowej. Ustala, że budowle tego typu powstawać będą mogły wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i określa dokładną odległość od zabudowań mieszkalnych oraz mieszanych, w jakiej inwestycje tego rodzaju będą mogły powstawać. Dystans zapisany w ustawie wynosi nie mniej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka wraz z wirnikiem i łopatami. Odległość określona w ustawie powinna być zachowana także od obszarów cennych przyrodniczo, to jest rezerwatów, parków narodowych oraz parków krajobrazowych. W myśl nowych przepisów wiatraki już istniejące, a niespełniające wymogów, nie będą mogły podlegać rozbudowie. Można będzie je natomiast remontować oraz przeprowadzać wszelkie prace niezbędne dla ich prawidłowego działania. Kolejnym elementem ustawy, budzącym wiele zastrzeżeń, jest radykalne zwiększenie podstawy opodatkowania elektrowni wiatrowych. Wynika ono z faktu, że za budowlę uznawana jest cała instalacja – z jej mechanicznymi częściami włącznie.

Spór o ustawę „antywiatrakową”

Osią sporu w przypadku ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych jest również sposób naliczania podatku od nieruchomości. Dotychczas podatek dotyczył tylko części budowlanej turbin wiatrowych - naliczany był zatem od ich fundamentów i masztów, które stanowią około 30% wartości inwestycji. Dokładnie tak samo opodatkowane są także inne rodzaje elektrowni. Według zapisów zawartych w nowej ustawie za budowlę uznawana jest także gondola, zawierająca urządzenia techniczne, odpowiedzialne za funkcjonowanie wiatraka. Pewną niejasnością jest jednak to, czy podatek dotyczy wyłącznie gondoli, czy też może gondoli wraz z zawartością, to jest szeregiem urządzeń mechanicznych. Warto podkreślić, że w przypadku pozostałych rodzajów elektrowni urządzenia takie jak turbiny, kotły czy generatory nie są wliczane do podstawy opodatkowania. W efekcie koszt wyprodukowania jednej megawatogodziny energii elektrycznej znacznie wzrośnie. Wyższe podatki ugodzą we właścicieli firm, których działalność opiera się na produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Stopa zwrotu obniży się na tyle, że inwestycje w nowe turbiny wiatrowe staną się całkowicie nieopłacalne. Co więcej, ograniczenie działalności inwestorów przełoży się na redukcję zatrudnienia. W całym sektorze zwolnienia mogą dotknąć nawet 50-60% osób zatrudnionych. Problematyczną kwestią są także sztywno narzucone odległości od domów mieszkalnych, w jakich budowane być mogą turbiny wiatrowe. Warto zauważyć, że sytuacja ta odbije się negatywnie nie tylko na inwestorach, ale także na właścicielach terenów położonych w bezpośrednim sąsiedztwie już istniejących elektrowni wiatrowych. Posiadacze działek zlokalizowanych obok wiatraków nie dostaną pozwolenia na budowę budynków mieszkalnych, co można swobodnie nazwać częściowym wywłaszczeniem. W niektórych miejscowościach, w których powstały farmy wiatrowe, po wprowadzeniu nowej ustawy odległościowej nie będzie mógł już powstać żaden nowy dom. Oznacza to zastój demograficzny i gospodarczy dla całej gminy. Co więcej, wartość ziemi w okolicach elektrowni wiatrowych ulegnie radykalnemu obniżeniu. Działki, stanowiące nierzadko większą i kluczową część majątku mieszkańców wspomnianych gmin, będą właściwie bezużyteczne i niemożliwe do sprzedania. Według przeprowadzonych analiz problem ten dotyczyć będzie ponad 4% powierzchni Polski. 

Ustawa odległościowa – harmonogram

Ustawa o inwestycjach w zakresie energetyki wiatrowej została uchwalona przez Sejm 20 maja 2016 r. Prezydent RP podpisał ją 22 czerwca 2016 r. W Dzienniku Ustaw ukazała się w dniu 1 lipca, a w życie weszła po czternastu dniach, to jest 15 lipca 2016 r. Przeprowadzona została z wykorzystaniem tak zwanej ścieżki poselskiej, czyli jako poselski projekt ustawy. W związku z tym pominięte zostały konsultacje publiczne i międzyresortowe, które konieczne byłyby w przypadku rządowego procesu legislacyjnego. Energetyka wiatrowa to temat niezwykle istotny z wielu punktów widzenia: zarówno gospodarki, jak i ochrony środowiska. Odmienne spostrzeżenia mogłyby mieć zatem Ministerstwo Skarbu, Ministerstwo Energii oraz Ministerstwo Środowiska. Pewne zastrzeżenia w kontekście zagospodarowania przestrzennego mogłoby mieć także Ministerstwo Infrastruktury. Przeprowadzając konsultacje międzyresortowe, wykonuje się szereg analiz i badań, dzięki którym uwzględnione są różnorakie interesy, a w efekcie powstaje zazwyczaj lepsze prawo. Dlatego brak konsultacji międzyresortowych budzi wątpliwości co do jakości ustawy odległościowej. Istotnym niedociągnięciem jest również pominięcie konsultacji społecznych. Przedstawienie projektu ustawy zainteresowanym podmiotom, instytucjom i organizacjom społecznym to proces pomagający w wyłapaniu różnorakich błędów, uświadomieniu sobie konsekwencji społecznych, gospodarczych czy finansowych planowanych zmian. Brak rzetelnej oceny skutków wprowadzonych poprawek prowadzić może do znacznych strat, w tym do niemożności zrealizowania planu, który zakłada wzrost udziału energii ze źródeł odnawialnych do 2020 r. 

Podsumowanie, czyli pierwsze efekty ustawy

Na pierwsze efekty nowej ustawy dotyczącej energetyki wiatrowej nie musieliśmy długo czekać. Niekorzystne prognozy finansowe dla farm wiatrowych sprawiły, że już kilka spółek dokonało odpisów majątku z tytułu trwałej utraty wartości aktywów. Jakie w rzeczywistości będą konsekwencje wprowadzenia ustawy odległościowej, trudno jednoznacznie przewidzieć w związku z chaosem, który zapanował w wyniku niejasności przepisów. Zamieszanie wokół rozszerzenia podstawy opodatkowania elektrowni wiatrowych – czy chodzi wyłącznie o gondole, czy też o urządzenia techniczne znajdujące się w ich wnętrzu – z dużym prawdopodobieństwem spowoduje naliczenie wyższego podatku przynajmniej przez część samorządów. Według specjalistów, taka interpretacja ustawy będzie nadużyciem. W efekcie inwestorzy, którzy opłacą wyższy podatek, będą mogli następnie wystąpić o zwrot nadpłaty. Pociągnie to za sobą nieprzewidziane przez twórców ustawy konsekwencje dla gmin, gdyż po stronie samorządu naliczane będą odsetki od wierzytelności podczas przeprowadzania odpowiednich procesów sądowych. Ze względu na to, że czas trwania sporów sądowych wynosić może w praktyce dwa lub trzy lata, istnieje duże prawdopodobieństwo, że gminy zdążą zagospodarować pieniądze uzyskane z podatków na własne cele. Konieczność dokonania zwrotu wraz z naliczonymi odsetkami wiązać się może zatem ze znacznymi problemami finansowymi samorządów, na których terenie zlokalizowane są farmy wiatrowe. Niejasność zapisów dotyczących opodatkowania elektrowni wiatrowych wynikać może z faktu, iż dyskryminacja elektrowni korzystających z odnawialnych źródeł energii jest zakazana w dyrektywie unijnej. Podniesienie podatków poprzez jednoznaczny zapis w ustawie mogłoby wzbudzić zatem zastrzeżenia ze strony Unii Europejskiej, a także ze strony opinii publicznej. Pozostawienie kwestii opodatkowania do interpretacji na poziomie samorządów jest niejako pozostawieniem za sobą otwartej furtki. 

Ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych budzi kontrowersje ze względu na brak rzetelnej oceny wpływu planowanych zmian m.in. na gospodarkę, ochronę środowiska czy bezpieczeństwo energetyczne Polski, jak również z powodu braku przeprowadzenia konsultacji publicznych oraz międzyresortowych. Niejasne i niedopracowane merytorycznie przepisy to prosta droga do różnego rodzaju nadużyć, zahamowania inwestycji w zakresie OZE, a także poważnych konsekwencji finansowych, które odczuwalne będą przez poszczególnych obywateli (wzrost cen prądu), gminy (ryzyko konieczności dokonywania zwrotów nadpłat w związku z nieprawidłowym naliczaniem podatku), wreszcie na poziomie krajowym (możliwe kary finansowe za niewywiązanie się ze zobowiązań wobec Unii Europejskiej).

O Autorze: Krzysztof Tyszkiewicz, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, Poseł na Sejm VI Kadencji (2007-2011, członek Komisji ds. UE, Komisji Środowiska i Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki).