W Krakowie działa obecnie osiem stacji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz gęsta sieć prywatnych czujników pomiarowych, które mierzą stężenie niebezpiecznych cząstek w powietrzu. Dane te dają informację, czym oddychamy przy powierzchni terenu, ale nie dają pełnego obrazu stanu atmosfery. Zainicjowane przez naukowców z Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej AGH badania pozwoliły uzupełnić tę wiedzę o m.in. wpływ ruchów powietrza na poziom pyłu zawieszonego. Było to możliwe dzięki pozyskaniu tysięcy profili pionowych atmosfery.

Początkowo do badań używano dronów, jednak przepisy nie pozwalają im wznosić się na wysokość wyższą niż 100 m. Dlatego do analiz użyto popularnego balonu widokowego, który wznosi się przy Bulwarze Wołyńskim.

Profile pionowe atmosfery mierzone były od poziomu ziemi do wysokości około 280 m (na taką wysokość maksymalnie wznosi się balon). Na podstawie analizy pomiarów, we współpracy z Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Uniwersytetem Jagiellońskim oraz niemieckim Instytutem Biogeochemii Maxa Plancka, przygotowano publikację, w której podano maksymalny pionowy zasięg chmury zanieczyszczeń nad Krakowem. Jej autorzy wskazują, że przy odpowiednich warunkach meteorologicznych w badane dni smog utrzymywał się do wysokości 100 m. To mniej więcej głębokość doliny, w której leży miasto – poniżej następuje nagły spadek prędkości wiatru.

Wskutek tego przewiewa miejscowości położone powyżej, a praktycznie nie jest w stanie zaingerować w sytuację, którą mamy w Krakowie. Gdybyśmy chcieli zbudować budynek, na którego ostatnim piętrze moglibyśmy oddychać świeżym powietrzem, niezależnie od warunków, musiałby mieć ponad 100 metrów wysokości – wyjaśnia dr inż. Jakub Bartyzel z Zespołu Fizyki Środowiska ww. wydziału AGH, który koordynuje projekt z ramienia uczelni.

Przeczytaj także: WHO zaostrza standardy jakości powietrza