Dwa lata temu, eksport prądu był ponad pięć razy większy od importu. Sytuacja diametralnie się zmieniła w tym roku, gdy po dziesięciu miesiącach eksport przekraczał import tylko o ok. 10% i był o ponad dwa razy mniejszy w stosunku do 2007 r. Grozi to utratą samowystarczalności w produkcji energii. W dodatku rośnie awaryjność bloków energetycznych (40% z nich przekroczyło 30 lat). Z prognoz Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej wynika, że do 2030 r. do wymiany zakwalifikuje się prawie 1/3 elektrowni działających w Polsce. Problem polega na tym, że prawie nie buduje się nowych.
Import energii także nie będzie łatwy, gdyż zdaniem PSE Operator, z powodów technicznych import możliwy jest tylko przez kabel, należący do polsko-szwedzkiej spółki (łączy Polskę ze Szwecją). W ten sposób można sprowadzić niewielką ilość energii (mniej niż 25% produkcji elektrowni Kozienice).
Decyzją PSE Operatora, chcącego w pełni kontrolować przepływy energii, w przyszłym roku nie będzie miesięcznych i rocznych aukcji na transgraniczne moce przesyłowe, dotyczy to zarówno eksportu jak i importu.
Poprawienie bezpieczeństwa energetycznego nie nastąpi zbyt szybko. Dzieje się tak dlatego, iż linie łączące Polskę z Białorusią i Ukrainą, przejęte przez PSE Operatora od Polskiej Grupy Energetycznej, które mogą poprawić bezpieczeństwo energetyczne, stoją nieczynne od 2004 i 1993 r. Dzięki temu pozycja operatora, sprzedającego na rynku transgraniczne moce przesyłowe od lipca 2007 do czerwca 2008 r. jest umocniona.