Produkcja energii w tych państwach byłaby dla Polski bardziej opłacalna, gdyż zniknąłby problem opłat za emisję CO2. Z wybudowanych u sąsiadów elektrowni węglowych, Polska mogłaby importować prąd bezpośrednio.
Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej, wszystkie prawa do emisji CO2 w energetyce miałyby być sprzedawane od 2013 r. na specjalnych aukcjach. Wysoki koszt praw ma stać się przyczyną odejścia od węglowych elektrowni a przyspieszyć powstawanie przyjaznych środowisku technologii, głównie źródeł odnawialnych.
Nie jest to dobra wiadomość dla krajowej gospodarki, gdzie 94% energii opiera się na węglu. Realizacja zaproponowanego pakietu klimatyczno-energetycznego nie obędzie się bez nawet 90% podwyżek cen prądu. Przeniesienie elektrowni do krajów, gdzie nie obowiązują rygorystyczne normy emisji, byłoby rozwiązaniem korzystnym dla odbiorców energii, bez tak drastycznych podwyżek.
KE pozwoliła na częściowo darmowe prawa do emisji, lecz nie dla energetyki.
Dla Polski prąd z Białorusi lub Ukrainy może być tańszy od rodzimej produkcji. Taka sytuacja nie przyczyni się do zmniejszenia emisji CO2 w Europie. Taki argument być może przekona UE do systemu bezpłatnych uprawnień dla elektrowni stosujących najbardziej przyjazne środowisku technologie, zwane benchmarking, obniżające emisję za o wiele mniejszą cenę.
Już w grudniu kolejny szczyt UE, na którym ma zapaść polityczne porozumienie w sprawie pakietu. 6 grudnia w Gdańsku ma dojść do miniszczytu premierów państw Europy środkowej, gdzie Polska postara się przekonać doi benchmarkingu prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy\'ego.