W tym celu premier Ukrainy Julia Tymoszenko wystosowała list do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso, w którym zobowiązała się do podwyższenia cen  "do ekonomiczne uzasadnionego poziomu" w ciągu półtora roku.

Deklaracja została ujawniona podczas drugiego spotkania z udziałem instytucji finansowych w sprawie pomocy dla Ukrainy, zorganizowanym przez Komisję Europejską.

Takie działania mają zapobiec gazowemu sporowi Ukrainy z Rosją, na którym ucierpią odbiorcy w UE. Cel rozmów stanowi pozyskanie wsparcia finansowego, które pozwoli Naftohazowi spłacić długi i kontynuować kupowanie gazu w Rosji.

Banki i instytucje finansowe nie są skłonne pożyczać Ukrainie dalszych pieniędzy, gdyż nie uważają Naftohazu za wiarygodnego partnera. Głównie dlatego, że sprzedaje gaz krajowym odbiorcom taniej niż kupuje go od Rosji (PAP). A długi strony ukraińskiej rosną... Z nimi również kolejne groźby odcięcia dostaw gazu. To wszystko nie najlepiej rokuje na nieprzerwane dostawy bękitnego paliwa w zimie. 

Komisja Europejska stwierdza konieczność restrukturyzacji ukraińskiego sektora gazowego, a także reform w całej gospodarce Ukrainy, m.in. urealnienie cen gazu.

W liście do szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso, poza podwyżką cen dla gospodarstw domowych Tymoszenko zapowiedziała spełnienie oczekiwań UE w zakresie przejrzystości na ukraińskim rynku gazu oraz m.in. odcinanie dostaw gazu dla przedsiębiorstw nie płacących faktur (PAP).

KE wyraża chęć zabiegania o wsparcie dla Ukrainy, rozumiejąc kluczową rolę kraju dla zaspokojenia unijnego zapotrzebowania na gaz. Jednocześnie podkreśla, że na Ukrainie ciążą zobowiązania kraju tranzytowego, które musi respektować.