Do planów wznowienia budowy drugiej elektrowni atomowej powrócono w czerwcu, kiedy międzynarodowy trybunał arbitrażowy nakazał Bułgarii zapłacić koncernowi Atomstrojeksport 620 mln EUR wraz z odsetkami w wysokości 167 tys. EUR za każdy dzień, tytułem odszkodowania za zerwanie umowy związanej z kupnem dwóch reaktorów jądrowych.

Tak więc Bułgaria stanie się właścicielem dwóch reaktorów, które trzeba zagospodarować. Pod uwagę brana była ich sprzedaż Iranowi, ale negocjacje w tej sprawie nie udały się.

Jak podkreśla bułgarski wicepremier ds. Gospodarczych, Tomisław Donczew, konieczne jest jak najszybsze spłacenie Rosji, by powstrzymać gwałtowny wzrost kosztów. Kolejnym krokiem ma być rozważenie opcji sprywatyzowania projektu. Do tego z kolei potrzebna jest zgoda rosyjskiego producenta reaktorów. Donczew mówi, że wstępnie strona rosyjska zgadza się na takie rozwiązanie. Najważniejsze więc będzie znalezienie solidnego inwestora.

Dlaczego zerwano umowę z Atomstrojeksportem?

Oficjalnym powodem rezygnacji z projektu atomowego miał być fakt, że przy podpisaniu kontraktu z rosyjskim koncernem nie uwzględniono wskaźnika inflacji i po czterech latach cena reaktorów znacząco wzrosła. Wcześniej ustalono, że Atomstrojeksport zbuduje dwa reaktory typu WWER o łącznej mocy 2 tys. megawatów.

Rezygnację z budowy w Belene podjęto w marcu 2012 r. Wówczas Bułgaria skupiła się na rozbudowie elektrowni atomowej w Kozłoduju, w której miał uczestniczyć amerykański koncern Westinghouse. Ten jednak wycofał się z inwestycji jeszcze na etapie jej planowania.