Negocjacje zapowiadają się bardzo trudne. Czy znowu Polska zgodzi się na kolejny, nieuzasadniony wzrost kosztów zakupu gazu, jak miało to miejsce dwa lata temu? Ponieważ z samego kontraktu jamalskiego nie wystarczy gazu do zaspokojenia krajowej konsumpcji, średnio co trzy lata musimy zawierać umowy spotowe (krótkookresowe, najwyżej na kilka lat) na zakup dodatkowych ilości surowca.

Przy okazji zawierania umowy spotowej z RosUkrEnergo w 2006 roku Gazprom wymógł na PGNiG konieczność renegocjowania także formuły cenowej dla kluczowego dla Polski długoterminowego kontraktu jamalskiego. Wówczas zgodziliśmy się płacić o 10 proc. więcej za gaz, który będziemy odbierać do 2022 roku.

Zdaniem ekspertów, kluczem do bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju jest gazoport, czyli morski terminal do odbioru gazu w postaci skroplonej (LNG). W tej postaci łatwiej go transportować, ale też jest przez to droższy.

Teraz 67 proc. surowca sprowadzamy z Rosji (gazociąg jamajski). Budowa terminalu w Świnoujściu to pierwszy krok do uniezależnienia Polski od dostaw z tego kierunku. Problem w tym, że inwestycja nie ma szans na realizację przed przyszłorocznymi rozmowami w sprawie nowego kontraktu. Co więcej, nie uda się jej też zakończyć - tak jak planowano - nawet do 2012 roku. Według rządowych deklaracji terminal mógłby ruszyć przed kolejną turą renegocjacji w 2013 roku, bardziej prawdopodobny jednak jest 2014 rok.