,,Tam jest rynek, tam jest infrastruktura. Zapchany jest poziom upstream’’ – tak widzi sytuację na rynku gazu w Europie i perspektywy dostaw surowca Brian Buckley, szef Oman Liquefield Natural Gas. Kraje Bliskiego Wschodu, które chcą większego udziału w rynku europejskim również mają kłopoty. Według Buckleya są to: relatywnie niska produkcja surowców i niewystarczająca sieć rurociągów. Tego typu sytuacja sprawia, że 10 procent gazu LNG jest marnowana i nie dociera do konsumentów. Pomimo tego, długoterminowe przewidywania są dosyć optymistyczne, jako że Bliski Wschód posiada obecnie 40 procent światowych udowodnionych zasobów gazu ziemnego.

Europa jest bardzo atrakcyjnym rynkiem, jednak poza produkcją własną i dostawami z Norwegii i Algierii istnieją permanentne kłopoty z dostawcami rosyjskimi i z Afryki Północnej. Rosja wykorzystuje swoje spółki gazowe jako narzędzie polityczne, a kraje północnoafrykańskie nie są na tyle stabilne wewnętrznie, żeby można było na nich polegać. Rozwijająca się Europa, pomimo chwilowej recesji, dalej będzie potrzebować duże ilości surowców, i tutaj pojawia się szansa dla eksporterów z Bliskiego Wschodu. Na dzień dzisiejszy ten region dostarcza jedynie 5 procent gazu na rynek europejski. ,,Jednak istnieje miejsce na wzrost zgodnie z danymi pokazującymi, że rezerwy gazu na Bliskim Wschodzie będą eksploatowane przez najbliższe 208 lat, w regionie eurazjatyckim jedynie przez 55 lat.