"W swoim czasie wybudowaliśmy system gazociągów przez Polskę (gazociąg jamalski - przypis  PAP) i w porozumieniach międzyrządowych napisane jest, że własność tego systemu musi być podzielona między polską a rosyjską firmą 50 do 50 proc., a tu nagle się okazało, że fizyczna osoba z polskiej strony ma 4 proc., chociaż praktycznie w 100 proc. Gazprom finansował cały ten projekt" - oświadczył Putin.
"Nie chcę tutaj nikogo winić i myślę, że po prostu trzeba spojrzeć na korupcyjność tej decyzji (...) i wrócić do tego porozumienia międzyrządowego" - dodał.

PAP przypomina, że Spółka EuRoPolGaz eksploatuje polski odcinek (680 km) gazociągu jamalskiego. Liczy on ok. 4 tys. km. Rosyjski gaz trafia nim m.in. do Polski, a przez nasz kraj tranzytem do Europy Zachodniej.
Po 48 proc. akcji w EuRoPolGazie mają Gazprom oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). Gas-Trading kontroluje 4 proc. udziałów. W samym Gas-Tradingu ok. 43,4 proc. udziałów należy do PGNiG, ponad 36 proc. do Bartimpeksu, a rosyjski Gazprom Export, spółka-córka Gazpromu odpowiedzialna za eksport gazu, ma niespełna 16 proc. akcji. Po ok. 2,2 proc. kontrolują polski Węglokoks i spółka niemieckiego koncernu BASF Wintershall.

"Ludzie z Gazpromu okłamali Władimira Putina. To jest świństwo, które ktoś zrobił swojemu premierowi" - tak Aleksander Gudzowaty, prezes Bartimpexu w wywiadzie dla TVN CNBC Biznes komentuje słowa premiera Rosji Władimira Putina o tym, że jego spółka mogła zostać pośrednikiem w handlu gazem między Polską a Rosją wskutek korupcji. Również polscy komentatorzy, którzy znają treść polsko-rosyjskiej umowy uważają, że sprawa jest "czysta".