O planach drastycznych podwyżek cen gazu dla Europy Miller powiedział po rozmowach w Turkmenistanie. Szef Gazpromu twierdzi, że turkmeńska strona zażądała od przyszłego roku podwyżki cen swojego surowca ze 100 do 130 dolarów za 1000 m sześc., ponieważ przedstawiciele USA i UE przekonywali Aszchabad, że dostaje od Rosjan za mało w stosunku do zarobków Gazpromu z reeksportu turkmeńskiego surowca na Zachód. Gazprom ma teraz wyłączność na eksport turkmeńskiego gazu do Europy i do końca 2009 r. miał płacić 100 dolarów za 1000 m sześc. tego surowca.

Podnosząc zapłatę, Rosjanie mogą zyskać przychylność Turkmenistanu dla budowy gazociągu dookoła Morza Kaspijskiego, który będzie dostarczać surowiec do nowego rosyjsko-włoskiego gazociągu South Stream, który przez Morze Czarne ominie Ukrainę. Umowa o tej inwestycji miała być podpisana we wrześniu, ale dotąd tego nie zrobiono.

Kto zapłaci za przygotowanie dostaw gazu do rury omijającej Ukrainę? W pierwszej kolejności sama Ukraina, która jest największym odbiorcą turkmeńskiego gazu. Ale Gazprom straszy podwyżkami całą Europę. Zdaniem Millera cena rosyjskiego gazu pod koniec przyszłego roku wzrośnie do 345 dolarów za 1000 m sześc. wobec średniej ceny 265 dolarów w tym roku. Gazprom już zaczął windować ceny surowca dla państw nadbałtyckich. W przyszłym roku ceny dla Łotwy podniosą się o 40-50 proc. - zapowiedział wczoraj w dzienniku "Dienas bizness" przedstawiciel Gazpromu na Łotwie. Galopadę cen przeżywa Litwa. Na początku roku płaciła 190 dolarów za 1000 m sześc. rosyjskiego gazu. Od października cena wzrosła do 240 dolarów, a od grudnia ma skoczyć do 300 dolarów.