Dzisiaj koszty budowy Gazociągu Północnego szacuje się na 8 – 9 mld euro, a mogą one sięgnąć nawet 15 mld euro, choć początkowo szacowano, że będzie to 2 mld euro – zwraca uwagę Prof. Riley. Jego zdaniem nawet dla potężnego Gazpromu są to bardzo znaczące kwoty, a wiadomo, że kryzysie na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych nie ma tak wielu chętnych do pożyczania pieniędzy. Zwraca on również uwagę na to, że inwestor będzie chciał te 10 czy 15 mld euro, co niewątpliwie wpłynie na cenę gazu.

W rozmowie poruszono jeszcze jeden problem, o którym inwestorzy jakby zapominali, jak zapełnić rury Gazociągu Północnego. Zdaniem Alena Riley tylko jedna z nitek gazociągu ma szanse na wypełnienie surowcem z zachodniej Syberii, gdzie trwają prace nad uruchomieniem wydobycia. Rosjanie twierdzą, że druga nitka tego gazociągu popłynie gaz ze złóż Sztokmana, ale według rozmówcy Rzeczpospolitej to złoże nie łatwe w eksploatacji, ukryte głęboko pod Morzem Barentsa i oddalone od brzegu o setki kilometrów. To według niego bardzo droga i ryzykowna inwestycja. Norwegowie mają złoża położone 20 km od brzegu i uważają, że wydobycie będzie trudne. Nawet jeśli znajdzie się gaz do drugiej nitki, będzie tak drogi, że nikt go nie kupi – powiedział Alan Riley.